Kijów w ogniu. Mogło zginąć nawet 60 osób

Ukraińskie ministerstwo zdrowia informuje o 7 ofiarach śmiertelnych. Według resortu - od wtorku, kiedy zaczęła się nowa fala zamieszek - śmierć w stolicy Ukrainy poniosło 35 osób. Z kolei szef służby medycznej Sztabu Sprzeciwu Narodowego podał, że podczas dzisiejszych zamieszek zginęło ponad 60 protestujących.

Agencja Reutera twierdzi, że we wtorek śmierć poniosło 21 demonstrantów. Fotograf pracujący dla tej agencji widział 21 ciał cywilów na Majdanie Niepodległości. Reuters pisze, że od wtorku zginęło ponad 50 osób.

Z kolei francuska agencja AFP podaje, że dzisiaj w Kijowie zabitych zostało 25 demonstrantów. Dziennikarze tej agencji policzyli ciała znajdujące się w tymczasowych kostnicach, np. w hotelu "Ukraina". AFP pisze o ponad 50 ofiarach śmiertelnych w trakcie trzech dni starć w ukraińskiej stolicy. O co najmniej 50 zabitych w tym tygodniu w Kijowie informuje też amerykańska agencja Associated Press.

Tymczasem - jak poinformowało ukraińskie MSW - antyrządowi demonstranci w Kijowie przetrzymują 67 milicjantów jako zakładników. Resort dodał, że milicji wydano broń z ostrą amunicją. "W celu uwolnienia zakładników milicja ma prawo użyć swojej broni" - napisało MSW.

Wcześniej tygodnik "Kyiv Post" donosił, że wielu z pojmanych mężczyzn jest w wieku 18-19 lat i było uzbrojonych tylko w gumowe pałki. Wśród przetrzymywanych są też jednak starsi funkcjonariusze. Według portalu, większość od 24 godzin nic nie jadła. Niektórzy mają niewielkie obrażenia; zajmują się nimi lekarze.

Los pojmanych mężczyzn "jest niepewny i zależy od wyniku negocjacji między demonstrantami z Euromajdanu a rządem" - dodaje gazeta.

W związku z krytyczną sytuacją na Ukrainie, ministrowie spraw zagranicznych państw UE rozpoczęli dzisiaj w Brukseli nadzwyczajną naradę. Rozmawiają o nałożeniu sankcji na winnych przemocy oraz embarga na dostawy broni i sprzętu, który może zostać użyty do represji.