Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kierowca opisał w Internecie reakcje ludzi na potrącenie psa. Wpis wywołał burzę

Kierowca opisał w Internecie reakcje ludzi na potrącenie psa. Wpis wywołał burzę
Czy wszyscy kierowcy w Polsce mają znieczulicę? - pyta Wysocki. (Fot. Getty Images)
Skandaliczne zachowanie kierowców i brak wrażliwości służb porządkowych, wobec potrąconego psa, zrelacjonował na swojej prywatnej stronie Witek Wysocki. Dołączył prośbę o udostępnianie - żeby zawstydzić tych, którzy obojętnie przechodzą (i przejeżdżają) obok takich zdarzeń. W sieci zawrzało.
Reklama
Reklama

Post w dwa dni oznaczyło emotikonami (polubienie, gniew, smutek) 76 tys. użytkowników Facebooka, a udostępniło 56 tys. Liczba komentarzy pod nim: 18 tys.

Autor wpisu, Witek Wysocki, zawodowo zajmuje się konsultingiem dla firm, które wpadają w tarapaty. Wracał z podróży służbowej. Jechał samochodem z Lublina do Warszawy. Godzina 17:00, ciemno i ślisko. Na odcinku między Górą Kalwarią a Grójcem, korek, bo kierowcy zatrzymują się, żeby ominąć przeszkodę. Na jezdni dopiero co potrącony duży pies, w typie owczarka. Na przednich łapach czołga się na pobocze, tylne ma bezwładne.

„Ominęło go przynajmniej sześć samochodów, każdy się zatrzymał, kierowca spojrzał (musiał widzieć, bo ominął) i pojechał dalej" – pisze Wysocki. I złości się. „W jakim kraju żyjemy? Naprawdę można ominąć istotę potrzebującą pomocy i pojechać dalej? Bo, co? Spieszę się? Pada? Jest zimno? Nie wiem, co zrobić?" Autor zaznacza, że sam w takiej sytuacji znalazł się po raz pierwszy. „Tak, to nie wstyd przyznać, że czegoś się nie wie i pewnie wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej, ale postanowiłem improwizować i coś zrobić, cokolwiek".

Dalej opisuje: „Włączam awaryjne, widzę że pies już jest na poboczu, zatrzymuję się. Pierwsza myśl - 112. Szybkie połączenie, odbiera jakaś pani, błąd połączenia, 112 się rozłącza. Wysiadam, idę w kierunku psa. Nagle za mną, jak spod ziemi wyrasta samochód służby drogowej (nie mam pojęcia kim dokładnie byli, ale odpowiadali za udrożnienie drogi). Myślę - fajnie, ktoś wezwał pomoc. Guzik, zatrzymali się, bo zobaczyli mnie na awaryjnych. Podchodzimy do psa, który dalej próbuje iść. Widok straszny, w oczach psa błaganie o pomoc, próbuje wstać, ale nie może, z pyska leci krew. Pierwszy komentarz jednego z panów: „Eee, do uśpienia".

Wysockiemu nie mogło się pomieścić w głowie, że służba, która ma z potrąconymi zwierzakami do czynienia na co dzień, od razu przekreśla szanse pomocy. „Nie chcę cierpiącego zwierzaka zostawić, odhaczyć: „zatrzymałem się", są służby – jadę dalej. Myślę, kto może pomóc, kogo znam, kto pomoże nie zamieść sprawy pod dywan statystyk?"

Pierwsze osoby, które przychodzą mu na myśl zna tylko wirtualnie, a nie ma czasu na korespondencję przez komunikatory internetowe. W końcu olśnienie. „Mam! Znamy się, to za dużo powiedziane, kilka razy rozmawialiśmy, raz przez 5-10 minut na żywo). Dzwonię. Odbiera".

Być może zwierzę miałoby większe szanse na przeżycie, gdyby szybciej zostało przewiezione do weterynarza... (Fot. Getty Images)

Wysocki wyjaśnia, że chodziło o nr telefonu do Doroty, wolontariuszki w schronisku „Na Paluchu". Nie wie nawet, jak Dorota się nazywa, po prostu umawiali się na wolontariackie wyprowadzanie psów.

„Cześć, tu Witek, poznaliśmy się. Potrzebuję pomocy, znalazłem potrąconego psa, gdzie zadzwonić żeby mu pomogli?" Zapytała, gdzie to się zdarzyło. Sprawdził w nawigacji, wysłał lokalizację. Od wolontariuszki dostał numery telefonów do Fundacji Animal Rescue Polska i lokalnej straży miejskiej.

W fundacji nikt nie odbiera. Raz, drugi, trzeci… Za każdym razem włącza się sekretarka, która informuje o możliwości wysłania e-maila. Proponuje też przekierowanie na nr…, który – jak się okazuje - zrywa połączenie. Telefon do straży miejskiej. Dyspozytor dopytuje o lokalizację. Na to Wysocki jest już przygotowany: podaje nr drogi, kilometr trasy, kierunek.

„OK, przyjął zgłoszenie. Ale jeśli ktoś mówi, że coś zrobi, to ja chcę wiedzieć - kiedy, wiec pytam. Pan mówi, że nie wie. Mija 10 minut, pies coraz słabszy. Dzwonię do straży ponownie. W odpowiedzi słyszę: Jadą, ale kiedy będą, nie wiem, helikopterem nie przylecą. Za chwilę słychać sygnały, pojawiają sie niebieskie światła – jednak to nie oni. Jak się okazało, Fundacja Animal Rescue Polska ma uprawnienia do jazdy uprzywilejowanej. Pies pojechał do szpitala na Paluchu".

Emocjonalny wpis Witka Wysockiego kończy podsumowanie, w którym zaznacza, że „znieczulica jest ogromna", „Fundacja Animal Rescue Polska super, że jesteście! Ale naprawcie centralę telefoniczną".

I najważniejsze, do kierowcy, który potrącił tego zwierzaka, mam pytanie: „obejrzałeś chociaż zderzak?". „A do wszystkich, którzy zatrzymali się, żeby go ominąć i pojechać dalej, bo przecież to nie oni, nie wiedzieli co zrobić i w ogóle się spieszyli, a padało - karma wraca. To, jak traktujesz zwierzęta, pokazuje jakim jesteś człowiekiem".

Dla psa niestety happy endu nie było. Dorota Pawlicka, wolontariuszka, potwierdziła, że zwierzę dotarło do przychodni weterynaryjnej „Na Paluchu" w stanie agonalnym. Miało przetrącony kręgosłup i roztrzaskaną czaszkę. „Ale dobrze, że tu w końcu trafił, przy tej drodze konałby w większych męczarniach" - wyjaśniła.

Witek Wysocki mówi, że ta sytuacja w nim siedzi. Rano, po obudzeniu, od razu pomyślał, że mógł zrobić coś więcej. Wtedy na to nie wpadł, ale gdyby wyjął z bagażnika koc termiczny i okrył nim zwierzaka…? Później zajrzał do Internetu i zamarł. Nie spodziewał się takiego odzewu.

„Siedzę teraz i czytam komentarze, nie wszystkie, bo nie dałbym rady. Jedni piszą, że jestem bohaterem, inni, że pozuję na bohatera. Ale o co chodzi? Przecież na pewno nie o mnie. Bo nie zamierzałem chwalić się jakąś supernadzwyczajną postawą. Przeciwnie. Wyraziłem się jasno: chcę, żeby na moim miejscu każdy zrobił to samo. Postąpił, jak należy. I żeby to było normalne, a nie sznureczek samochodów, który mija konające w męce zwierzę".

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama