Jordan naszych czasów, czyli Kobe superstar się pożegnał
Legenda, ikona, bohater, mistrz — tak fani żegnają jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA. Kobe Bryant rozegrał wczoraj ostatni mecz w swojej karierze. Wypełniona po brzegi hala Staples Center pożegnała swojego idola.
Bilety na mecz, w którym Kobe Bryant po raz ostatni założył koszulkę i wybiegł na parkiet, były do kupienia już tylko na rynku wtórnym. Za najlepsze wejściówki kibice płacili nawet 27,5 tys. USD, co w przeliczeniu na polską walutę daje ponad 100 tys. zł. Chętnych nie brakowało, bo mecz rzeczywiście przejdzie do historii koszykówki. Kobe Bryant jest 18-krotnym uczestnikiem meczów gwiazd, pięciokrotnym mistrzem NBA, ma w kolekcji dwa złote medale olimpijskie i tytuł najbardziej wartościowego zawodnika ligi.
Kończy karierę w wieku prawie 38 lat, po rozegraniu 20 sezonów w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Zaczynał w 1996 r., czyli w momencie, w którym na szczycie był Michael Jordan. Nie uniknął porównań do mistrza z Chicago Bulls, a nawet teraz oficjalny portal ligi żegna go określeniem: „Nasz Michael Jordan”. Dla generacji z końca lat 90. to Kobe był idolem. Kochają go również Polacy, którzy na fali boomu popularności NBA w naszym kraju widzieli odchodzącego Jordana i przybywającego Bryanta.
Koszykarz wybrał dość rewolucyjną jak na tamte czasy drogę do NBA. Zamiast studiów na prestiżowej uczelni i udziału w popularnych za oceanem rozgrywkach akademickich skorzystał z „drogi na skróty” i wystartował w naborze do ligi zawodowej bezpośrednio po szkole średniej.
Karierę rozpoczął w barwach Los Angeles Lakers jako nastolatek, kończy w tym samym klubie jako mężczyzna przed czterdziestką. Niewielu jest graczy równie przywiązanych do klubowych barw. Lakersi słono jednak płacili za wierność gwiazdy.
Magazyn „Forbes” obliczył, że w trakcie kariery Kobe Bryant zarobił 680 mln USD dzięki kontraktom z Lakers i wpływom od sponsorów. Nie ma zawodnika uprawiającego sport zespołowy, który zarobiłby więcej w trakcie kariery. Przed nim są jedynie gwiazdy sportów indywidualnych: golfista Tiger Woods, kierowca wyścigowy Michael Schumacher i bokser Floyd Mayweather. Tylko w poprzednim roku na konto koszykarza wpłynęło prawie 50 mln USD — 23 mln za kontrakt z Lakersami, reszta od sponsorów, wśród których są producent odzieży sportowej Nike, firma komputerowa Lenovo i producent szwajcarskich zegarków Hublot.
Po ostatnim gwizdku na boisku Kobe Bryant nie planuje spokojnej emerytury w kalifornijskim słońcu. Dwa lata temu rozpoczął nowy etap życia, wcielając się w rolę biznesmena. Powołał do życia firmę o nazwie Kobe Inc., która zajmuje się inwestowaniem i tworzeniem nowych firm. Na początku pieniądze popłynęły do producenta napojów dla sportowców.