Johnson "skończy w sądzie", jeśli nie poprosi o opóźnienie Brexitu
Groźby brytyjskiego rządu, że 31 października wyprowadzi Wielką Brytanię z UE bez porozumienia, są po prostu "brawurą", a Boris Johnson zostanie zablokowany przez sądy, jeśli spróbuje to zrobić - podkreślił Hammond w wywiadzie dla "The Telegraph".
Wymóg prawny na mocy tzw. ustawy Benna, która nakłada na premiera obowiązek przedłużenia negocjacji w sprawie Brexitu, jeśli nie uda mu się osiągnąć porozumienia z UE do końca przyszłego tygodnia, "jest nie do uniknięcia" - zastrzega były kanclerz skarbu.
Zdaniem polityka, brexitowcy powinni porzucić "mit", że w interesie gospodarczym Wielkiej Brytanii leży wyjście z unii celnej UE w celu zawarcia lukratywnych umów handlowych na całym świecie.
Zwrócił przy tym uwagę na szacunki Ministerstwa Skarbu i niezależnych ekspertów, sugerujące, że wartość transakcji z krajami anglojęzycznymi, w tym z USA, a także z gospodarkami BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), byłaby warta mniej niż 0,4 proc. PKB do 2030 r., "podczas gdy bariery handlowe z UE mogą w tym samym okresie kosztować 4-7 proc.".
"Nie obchodzi mnie, co mówią na Downing Street. To jest brawura. Wszystkie najważniejsze organy prawne jasno stanowią, że nie ma możliwości obejścia ustawy Benna" - podkreślił Philip Hammond, jeden z tzw. buntowników Partii Konserwatywnej, którzy sprzeciwili się "twardemu Brexitowi".
"Premier zapewnił w szkockim sądzie, że wywiąże się ze swoich obowiązków wynikających z ustawy Benna. To kwestia prawna. Jeśli Boris Johnson tego nie zrobi, to zmusi go do tego sąd" - podsumował były kanclerz skarbu.
Czytaj więcej:
Johnson grozi posłom, którzy zagłosują za zablokowaniem "twardego Brexitu"
Opozycja pokonała rząd ws. Brexitu. Johnson chce wyborów
Nawet łagodny Brexit bez umowy "może słono kosztować gospodarkę UK"
Brexit: Wielka Brytania i Irlandia "widzą szansę na porozumienie"