Johnson grozi posłom, którzy zagłosują za zablokowaniem "twardego Brexitu"
Jutro spodziewane jest starcie w Izbie Gmin, kiedy przeciwnicy Brexitu bez porozumienia będą próbowali przejąć kontrolę nad agendą parlamentarną. Chcą w ten sposób przeforsować ustawodawstwo, które ma na celu opóźnienie Brexitu, zanim dojdzie do zawieszenia parlamentu.
Jak donoszą brytyjskie media, taki projekt ma poprzeć, oprócz opozycji, przynajmniej 10 konserwatywnych parlamentarzystów. Wśród tzw. "buntowników" są m.in. wpływowy spiker Izby Gmin John Bercow i były minister finansów Philip Hammond.
Boris Johnson miał zagrozić, że posłowie torysów, którzy przeciwstawią się Brexitowi bez umowy, nie mają co liczyć na poparcie Partii Konserwatywnej w kolejnych wyborach. Według "The Sun", jutrzejsze głosowanie w Izbie Gmin będzie postrzegane przez premiera jako głosowanie nad wotum nieufności wobec jego rządu.
Informacja ta wyciekła do mediów po wczorajszym spotkaniu Borisa Johnsona w Chequers z posłami, którzy odpowiadają za utrzymanie partyjnej dyscypliny.
Ministrowie popierający Johnsona nazwali ponadpartyjny sojusz parlamentarzystów, którzy chcą zapobiec Brexitowi bez porozumienia, jako "podstępny i kłamliwy".
"Oznajmiam wszystkim w tym kraju, w tym każdemu w parlamencie, że podstawowy wybór jest następujący: Czy zamierzasz stanąć po stronie Jeremy'ego Corbyna i tych, którzy nie chcą uszanować wyników referendum? Czy zamierzasz stanąć po stronie tych, którzy chcą zniszczyć demokratyczny werdykt narodu - i pogrążyć ten kraj w chaosie?" - oświadczył Johnson we wczorajszym wywiadzie dla "Sunday Times".
Brytyjski premier uważa, że zablokowanie możliwości Brexitu bez porozumienia 31 października osłabi pozycję negocjacyjną Wielkiej Brytanii w rozmowach dotyczących zmiany porozumienia z UE przed kluczowym szczytem w Brukseli (17 października br).