Internetowi giganci przeciwni planom Wielkiej Brytanii
Organizacja branżowa Internet Association (IA), do której należą m.in. Google, Facebook, Microsoft i Twitter uważa, że planowane przez Wielką Brytanię regulacje są zbyt szerokie. Przekonuje także, iż zagrażają one prywatności użytkowników usług internetowych i mogą skutkować "efektem mrożącym" w stosunku do wolności wypowiedzi w sieci.
Dziennik "FT" przypomina, że w myśl proponowanych przez Zjednoczone Królestwo zmian prawnych firmy technologiczne będą musiały "przedsiębrać właściwe i proporcjonalne działania" celem radzenia sobie z treściami zagrażającymi bezpieczeństwu użytkowników platform internetowych, takimi jak propaganda terrorystyczna, materiały przedstawiające wykorzystywanie seksualne dzieci, ale też dezinformacja, przemoc werbalna czy internetowy ekstremizm. Firmy, które nie podejmą w tym celu wystarczających kroków, miałyby być karane finansowo lub nawet blokowane ze względu na zaniedbania dotyczące bezpieczeństwa użytkowników.
Według IA, postulowanych wymagań nie da się spełnić, gdyż projekt zawiera zbyt rozmyte definicje niektórych czynników decydujących o uznaniu treści za szkodliwe.
"Rozkwit internetu był możliwy również dlatego, że platformy pozwalają użytkownikom zamieszczać treści i informacje bez obaw o to, że będą za nie odpowiedzialne" - oświadczyła organizacja. "Wycofanie tych mechanizmów ochronnych będzie zachęcało firmy internetowe do angażowania się w działania z zakresu cenzury prewencyjnej ze strachu przed odpowiedzialnością. Będzie to miało znaczący wpływ na wolność słowa" - podkreślili przedstawiciele Internet Association w specjalnym raporcie poświęconym planowanym zmianom prawnym.
Organizacja zaproponowała przeprowadzenie pełnego sektorowego audytu prawnego, którego celem ma być zbadanie wpływu ekonomicznego proponowanych regulacji na firmy technologiczne, ale też na prywatność i wolność wypowiedzi użytkowników. IA wezwała również do wyjaśnienia kwestii zgodności brytyjskiej nowelizacji przepisów z prawem unijnym.