Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Hurkacz znów trafił na Berrettiniego

Hurkacz znów trafił na Berrettiniego
Hubert Hurkacz jest 54. tenisistą świata. (Fot. Getty Images)
Hubert Hurkacz udział w turnieju ATP w Miami zacznie od meczu z włoskim tenisistą Matteo Berrettinim. Będzie miał okazję zrewanżować się podopiecznemu zięcia Zbigniewa Bońka za porażkę w ich jedynym wcześniejszym pojedynku.
Reklama
Reklama

Hurkacz w ostatnich tygodniach ma dobrą passę. Błysnął docierając najpierw do ćwierćfinału w Dubaju, a następnie na tym samym etapie zatrzymał się w Indian Wells. W obu turniejach po drodze pokonał należącego do światowej czołówki Kei Nishikoriego (obecnie Japończyk jest szóstą rakietą świata).

Miejsce w "ósemce" prestiżowej kalifornijskiej imprezy, która również ma rangę Masters 1 000, to największy sukces w karierze 22-letniego wrocławianina. Dzięki zdobytym w niej punktom awansował na 54. miejsce w rankingu ATP. Nigdy wcześniej nie był tak wysoko notowany.

Występ w turnieju na kortach twardych w Miami (pula nagród 8,35 mln dol.) zacznie od pojedynku z Berrettinim, który jest sklasyfikowany o dwie pozycje wyżej od niego.

Polak ma do wyrównania rachunki ze starszym o rok Włochem. Ten pokonał go w drugiej rundzie kwalifikacji wielkoszlemowego Australian Open 2018.

Zawodnik z Italii nie ma na koncie jak na razie zbyt wielu sukcesów, ale w poprzednim sezonie wywalczył swój jedyny jak na razie tytuł w zawodach ATP. Triumfował na kortach ziemnych w Gstaad.

Smaczku pojedynkowi z Hurkaczem dodaje osoba Vincenzo Santopadre. Trener Berrettiniego jest bowiem zięciem prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka.

Wrocławianina, którego czeka pierwszy w karierze występ w Miami, z Berrettinim poza zbliżonym wiekiem łączą warunki fizyczne. Obaj - według danych ATP - mierzą po 1,96 m.

Dalsza droga Hurkacza na Florydzie zapowiada się niełatwo. Na zwycięzcę meczu Polaka z Włochem czeka bowiem rozstawiony z numerem trzecim Dominic Thiem. Austriak w niedzielę triumfował w Indian Wells.

O awans do głównej drabinki zawodów w Miami walczą jeszcze dwie polskie singlistki - Magda Linette i Iga Świątek. Obie we wtorek wystąpią w decydującej rundzie eliminacji. Poznanianka zmierzy się z Japonką Nao Hibino, która w przeszłości była deblową partnerką Alicji Rosolskiej, a warszawianka zagra z Amerykanką Sachią Vickery.

W pierwszej rundzie kwalifikacji odpadł w Kamil Majchrzak, który nie wykorzystał piłki meczowej w pojedynku z Brazylijczykiem Thiago Monteiro. W męskim deblu zaprezentuje się Łukasz Kubot, który wraz z Brazylijczykiem Marcelo Melo są rozstawieni z "jedynką".

Tegoroczna edycja zmagań w Miami jest pierwszą w nowej lokalizacji. Zamiast słynnego kompleksu kortów w miejscowości Key Biscayne, który był areną turnieju od 1987 roku, tenisiści rywalizować będą na stadionie drużyny futbolu amerykańskiego Miami Dolphins. Organizatorzy już od kilku lat chcieli zmodernizować infrastrukturę dotychczasowego kompleksu, ale na przeszkodzie stawał sprzeciw rodzin będących właścicielami gruntów. Skrócono więc okres dzierżawy po zapłaceniu 1,3 mln dolarów i przeniesiono zawody w nowe miejsce.

Położony na przedmieściach Miami obiekt "Delfinów" może pomieścić 64 tysiące widzów. Trybuny na specjalnie budowanym ze względu na imprezy WTA i ATP korcie centralnym mają miejsca dla 13,8 tys. osób.

"Czegoś podobnego nigdy wcześniej nie widziałem. Umieszczenie kortu tenisowego wewnątrz stadionu futbolu amerykańskiego to coś, co nie przeszło nawet przez myśl wielu zawodnikom. Teraz są tutaj i sądzę, że są zadowoleni" - podkreślił dyrektor turnieju, a w przeszłości czołowy tenisista świata James Blake.

Niemka polskiego pochodzenia Angelique Kerber przyznała, że będzie tęsknić za dawną lokalizacją tej imprezy. W podobnym tonie wypowiadał się Roger Federer.

"To był świetny turniej, kawał historii. W pewnym momencie uważano go za piątą imprezę wielkoszlemową. Tak więc mam mieszane uczucia co do zmiany miejsca rozgrywania go. Mam nadzieję, że to zmiana na lepsze i rozumiem logikę, która za tym stoi. Oczywiście, będę tęsknił za dawną lokalizacją, ale też nigdy wcześniej nie grałem na stadionie futbolu amerykańskiego. Jestem pewny, że będzie to ekscytujące przeżycie" - zaznaczył słynny Szwajcar, który triumfował w Miami trzykrotnie.

Organizatorzy zapewnili, że nowe miejsce zapewnia więcej kortów treningowych i miejsc parkingowych oraz lepszą bazę z udogodnieniami dla zawodników. Ośmioro czołowych graczy - u kobiet i u mężczyzn - oraz byli mistrzowie zmagań na Florydzie mają zaś mieć do dyspozycji specjalne apartamenty.

"Przy myśleniu o przyszłości tego turnieju jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia" - zapewnił Blake.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama