Horror commutes leaves many stranded as others are forced to abandon journeys
Tysiące osób, które dziś rano próbowały dojechać do pracy, czekały na pociąg nawet po kilka godzin. Kolejka pasażerów, sfilmowanych na stacji Surbiton w południowo-zachodnim Londynie, sięgała ok. 300 metrów.
Adam Neal-Jones, relacjonował w rozmowie z "Metro", że kazano mu "wrócić na stację po godz. 11:00", kiedy sytuacja trochę się uspokoi. Mimo upływu kilku godzin, w Surbiton wciąż panował chaos, a mężczyźnie nie udało się dostać do żadnego pociągu. "To kompletne szaleństwo" - podsumował Neal-Jones.
Podróży jak z koszmaru doświadczyła dziś m.in. Gabriella Maria, która jechała z Farnborough Main do London Waterloo. Zwykle 30-minutowa podróż zajęła jej godzinę, a wypełniony po brzegi pociąg i panujący dyskomfort sprawiły, że niektórzy podróżni stali się bardzo nerwowi.
"W Woking było dziwne zamieszanie. Wagony były już przepełnione, a ludzie i tak próbowali do nich wsiąść za wszelką cenę. Krzyczeli, żeby inni przesunęli się w głąb, a kiedy to nie było możliwe, zaczęli rzucać agresywnymi komentarzami" - relacjonowała Maria w rozmowie z "Metro" .
Strajk związkowców RMT, zrzeszającego m.in. pracowników South Western Railway (SWR), ma potrwać przez pięć dni. Spór dotyczy straży kolei, która pilnuje bezpieczeństwa w pociągach.
Pasażerowie, którzy chcą skorzystać z usługi kolejowej, która obejmuje pociągi do London Waterloo, muszą być przygotowani na to, że ich pociąg zostanie odwołany lub opóźniony.