Homofobiczny atak Polaków w Berlinie. Polonia pomogła namierzyć sprawców na Facebooku
Zajście miało miejsce w jednym z miejskich autobusów w Berlinie w ubiegły wtorek. Dwóch Polaków i Polka mieli zapytać się jednego z pasażerów o jego preferencje seksualne. Kiedy ten odpowiedział, że jest homoseksualistą, zaatakowali go przy pomocy trzymanych w ręku butelek piwa.
Policja w Berlinie jeszcze tego samego dnia opublikowała wizerunki homofobów oraz zapis z kamer CCTV, sugerując, że może chodzić o Polaków. W akcję poszukiwawczą włączyli się internauci z grupy "Polacy w Berlinie" na Facebooku. Szybko zidentyfikowali sprawców i podesłali ich dane policjantom.
"Cóż za zbieg okoliczności. Można prosić policję?" - napisał jeden z członków grupy pod linkami do profili sprawców.
Policja podziękowała za szybką współpracę i dotarła do wskazanych osób. Dwóch z nich, Weronika D. oraz Mariusz G., mają na swoim koncie również inne przestępstwa. Oboje zajmują mieszkanie, za które nie płacą, a w przeszłości zdarzało im się dokonać kradzieży.
Zgodnie z niemieckim prawem, Polacy nie odpowiedzą za napaść, a za przestępstwo z nienawiści.
Lokalne media odnotowują wzorową postawę Polaków, którzy przysłużyli się do identyfikacji atakujących. Również sami Polacy na Facebookowej grupie chwalą szybką reakcję internautów.
"Gdybym była sędzią, skazałabym ich na kilka miesięcy prac społecznych w restauracji, którą prowadzi Schwulenberatung Berlin przy domu opieki dla straszych i chorych gejów w Berlinie. Na zmywaku" - skomentowała z kolei doniesienia polska dziennikarka Ewa Wanat.
Policja w Londynie apeluje do polskich osób LGBT, aby bezwzględnie zgłaszały wszelkie przejawy nienawiści, nawet wówczas, kiedy nie dochodzi do rękoczynów. Zwracają uwagę, że to rolą sędziego jest dowieść, czy oskarżony jest homofobem.