Francuski politolog: Koronawirus przyspieszy zmiany systemu międzynarodowego
W wywiadzie zamieszczonym na stronie dziennika "Le Figaro", de Montbrial wskazuje, że "wszystko inne kręci się wokół tej osi, nawet Rosja Władimira Putina", a "pandemia akcentuje to zasadnicze zjawisko".
Założyciel i prezes IFRI przyznaje, że wejście na arenę międzynarodową "nowego mocarstwa często kończy się wojną". Ale według Montbriala nie grozi ona w najbliższym czasie, bo "nikt jej nie chce". Chyba, że sytuację zmieniłoby ogłoszenie niepodległości przez Tajwan - wtedy "chińskie władze gotowe byłyby na podjęcie poważnego ryzyka. Gdy chodzi o inne sprawy Chińczycy nie są jeszcze gotowi" - uważa politolog.
I dodaje, że aby zapewnić sobie rozwój gospodarczy, Chiny wciąż potrzebują spokoju na arenie międzynarodowej. "Chiny pokazują już chęć bycia potęgą, ale celują w rok 2049 (stulecie proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej - przyp.red.). Obecnie jeszcze nie dorównują Stanom Zjednoczonym" - ocenia ekspert.
Stanom Zjednoczonym zaś w najbliższym dziesięcioleciu lub dwóch grozi wielki kryzys z powodu rosnącego "problemu tożsamości", USA dalej będą powoli zamykać się w sobie - przewiduje rozmówca "Le Figaro".
Jego zdaniem, nie należy spodziewać się poważnych zmian w NATO. "30 lat po zniknięciu ZSRR Sojusz wciąż istnieje, dlatego że jest jedyną organizacją polityczną, jaka łączy jeszcze USA i Europę. W oczach Amerykanów będzie dalej narzędziem potęgi w ramach konkurencji z Chinami" - zauważa de Montbrial. Według niego, Rosja "jest już tylko straszakiem, który pozwala, by NATO nie wspominało o Chinach".
Szef IFRI zwraca uwagę, że Unia Europejska przezwyciężyła liczne kryzysy dlatego, że "gdy chodziło o życie, potrafiła otworzyć oczy". "To w takich chwilach zagrożenia powraca świadomość, że zniszczenie UE byłoby katastrofą dla każdego z jej członków, a nawet dla całego świata" - podkreśla.
Francuski politolog wskazuje, że multilateralizm to twór zachodni, powołany po II wojnie światowej do życia przez USA "jako rusztowanie dla porządku amerykańskiego". Z kolei Chiny w miarę rozwoju próbują zmienić reguły podejmowania decyzji w organizacjach międzynarodowych i epidemia Covid-19 unaoczniła tę walkę o władzę.
Według de Montbriala, Zachód będzie musiał zgodzić się z tym, że organizacja świata nie należy tylko do niego. Jeżeli nie, to odnajdzie się w świecie współzależnym, ale niezorganizowanym, w którym konflikty bardzo szybko mogą wymknąć się spod kontroli - wieszczy.
"Pandemia wszystkich jakoś przebudziła" - kwituje ekspert, przytaczając afrykańskie przysłowie: "Ten, kto widzi panterę, szybciej biegnie od tego, który tylko słyszał, że pantera gdzieś jest".
Czytaj więcej:
Doradca rządu: Szybsza reakcja na epidemię zmniejszyłaby liczbę zgonów
Lekarze: Co 3. wyleczony z Covid-19 będzie mieć problemy z układem oddechowym