Francja: Paryżanie w maseczkach - niemal wszędzie i przez cały dzień
Przechadzka po ulicach Paryża, jak i po dużym targu ulicznym, zdaje się wskazywać, że zdecydowana większość mieszkańców dostosowała się do nowych wymogów.
"Jest takie polecenie, to się dostosowuję, nie mam zdania na temat noszenia maseczek wszędzie i przez cały dzień" – przekazał 25-letni Kevin, barman z paryskiego bistro.
Zapytany, czy nie obawia się, że podobnie jak w Marsylii, również w Paryżu władze wprowadzą nakaz zamykania lokali o godzinie 23:00, wycedził przez zęby: "Przecież nie wypowiemy im wojny".
W maseczkach jeździ dziś od rana również większość rowerzystów. Jednak wobec protestów i na sugestię merostwa, prefektura policji przekazała, że "osoby uprawiające aktywność fizyczną, jak bieg czy jazda na rowerze", zwolnione są z noszenia maseczek. Muszą je zakładać motocykliści i jadący na elektrycznych hulajnogach.
Paryska epidemiolog Catherine Hill przekazała w radiu France Info, że ważniejsze od noszenia masek w plenerze jest "znalezienie nosicieli wirusa" i w tym celu "należy o wiele szerzej testować ludność, szczególnie mieszkańców czerwonych stref", do których należy Paryż.
"Czerwona strefa" albo "strefa aktywnego krążenia wirusa", oznacza 50 lub więcej nowych przypadków Covid-19 tygodniowo na 100 tys. mieszkańców. Średnia krajowa wynosi obecnie we Francji 39 zakażeń, czyli cztery razy więcej niż miesiąc temu – ogłosił wczorajfrancuski premier Jean Castex. W Paryżu wskaźnik ten doszedł do 103, a w departamencie Delty Rodanu, gdzie leży Marsylia, do 140.
Czytaj więcej:
Polak z Londynu nie chciał założyć maseczki. Interweniowała straż graniczna
Eksperci radzą mieszkańcom UK: Zakładajcie maski, jeśli uprawiacie seks
Włochy: 400 euro kary za brak maseczki
Kelner zaatakowany nożem przez klienta, który odmówił założenia maseczki