Formuła 1: Leclerc apeluje do Ferrari o poprawę trwałości silników
Początek sezonu Monakijczyk miał udany, wygrał w Bahrajnie i Australii i prowadził w klasyfikacji generalnej. Później jednak zaczęły się problemy z silnikiem, do tego doszły dwie awarie w Hiszpanii i Azerbejdżanie i teraz zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata F1.
Ustępuje prowadzącemu Holendrowi Maxowi Verstappenowi z Red Bulla o 38 punktów. W klasyfikacji konstruktorów Ferrari jest także na drugiej pozycji o 56 pkt za liderującym Red Bull Racing.
Problemy ma także drugi kierowca Ferrari Hiszpan Carlos Sainz Jr., który w tym roku już cztery razy nie dojechał do mety.
After the last 5 race weekends where everything went wrong, it feels so good to be back on top.
— Charles Leclerc (@Charles_Leclerc) July 10, 2022
Feel sorry for Carlos as it should have been a 1-2.
Let’s keep pushing ❤️ pic.twitter.com/6GmF8rrw40
Nastroje w ekipie Ferrari trochę poprawiło zwycięstwo Leclerca w ostatnim Grand Prix Austrii na Red Bull Ringu, ale kierowca ostrzega przed hurra optymizmem, jaki pojawił się w zespole. Tym bardziej że do mety nie dojechał Sainz.
"Awaryjność silnika jest nadal zdecydowanie naszym największym problemem. Apeluję do naszych inżynierów, że trzeba jak najszybciej znaleźć przyczyny, jeżeli chcemy utrzymać szansę walki o zwycięstwo z Red Bullem na koniec sezonu. Jeszcze jeden, czy dwa przypadki awarii i będzie po sprawie" - oznajmił Leclerc.
Monakijczyk przyznał jednak, że zespół już zrobił sporo, poprawił m.in. osiągi. "Ale sama dobra prędkość to za mało. Trzeba dojeżdżać do mety" - podkreślił.
Zapytany o swoje nadzieje związane z kolejną rundą mistrzostw świata - Grand Prix Francji, która odbędzie się 24 lipca, Leclerc stwierdził krótko: marzę o tym, abym ani ja, ani Carlos nie mieli awarii" - zakończył.
Czytaj więcej:
Formuła 1: Leclerc cieszy się z wygranej, ale narzeka na bolid
Formuła 1: Ecclestone oskarżony o oszustwa podatkowe