Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Fatalne warunki pracy w magazynach. "Przypominają czasy wiktoriańskie"

Fatalne warunki pracy w magazynach. "Przypominają czasy wiktoriańskie"
Giganci handlowi oskarżani są o wyzysk pracowników w swoich magazynach i hurtowniach. (Fot. Getty Images)
Brytyjskie media dotarły do nowych danych, które wykazały rosnącą skalę wykorzystywania pracowników w magazynach takich firm jak JD Sports, Asos czy Amazon. Jak zauważono, z roku na rok rośnie liczba ambulansów wzywanych do tego rodzaju miejsc pracy.
Reklama
Reklama

​Dziennik "Metro" nazwał magazyny "reliktami z czasów wiktoriańskich", w których pracownicy mają wydzielane przerwy na toalety, zmuszani są do osiągania nierealnych celów oraz pracy w "budzącym lęk środowisku".

Właścicieli dużych firm handlowych oskarżono, że przymykają oczy na problem. Tylko w ubiegłym roku do magazynu JD Sports w Rochdale ambulans wezwano 40 razy, a do magazynu Asos w Grimethorpe - 45. W ujęciu trzyletnim, magazyn JD Sports w Manchesterze musiał wezwać pogotowie 117 razy, a Asos w South Yorkshire 148 razy.

"To nie musi tak działać. W miejscach, w których szefowie współpracują ze związkami zawodowymi i traktują przyzwoicie pracowników, do wypadków dochodzi rzadziej" - przekazał Matt Draper ze związku zawodowego Unite.

Wiele kontrowersji w 2016 roku wzbudziła sprawa związana z pracą na rzecz JD Sports, kiedy firma musiała wszcząć dochodzenie. Dzięki nagranym potajemnie filmom na jaw wyszło, że część pracowników otrzymywała niższe wynagrodzenie niż obowiązująca płaca minimalna. Były poseł Ian Wright zwracał wówczas uwagę, że pracownicy traktowani są "jak bydło".

Pracownicy magazynów często muszą wyrabiać "nierealne do osiągnięcia" normy. (Fot. Getty Images)

Szef związku zawodowego GMB Neil Derrick zauważył, że szefowie gigantów handlowych regularnie odmawiają przyznania się do trudnych warunków pracy. "Zarabiają miliony w czasie, gdy ich pracownicy dosłownie wynoszeni są na noszach. Są tak zdesperowani, aby osiągnąć zysk, że stworzyli szkodliwe, bazujące na lęku środowisko pracy, które wpływa na zdrowie wielu ludzi" - ocenił.

Dane, które opublikowano dzięki ustawie Freedom of Information Act nie wskazują, w jakich celach do miejsc pracy wzywano karetki pogotowia. Jak zauważa "Metro", jest to jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. "Wydzielanie przerw na toaletę, inwazyjne przeszukiwania i karanie za niewyrabianie norm budzą poważny niepokój o zdrowie pracowników" - poinformował dziennik dodając, że "wielu pracowników zasypia w trakcie pracy ze zmęczenia".

W podobnym położeniu w przeszłości znajdował się magazyn Sports Direct w Derbyshire. Po tym, jak sprawą zainteresowały się media, firma wprowadziła liczne zmiany i liczba wzywanych na miejsce karetek spadła z 70 w 2013 i 2014 roku do zaledwie 18 w 2018 roku.

O odniesienie się do sprawy poproszono przedstawicieli gigantów handlowych, z których większość odmówiła komentarza.

Oświadczenie wydała natomiast firma JD Sports, która zapewniła, że ambulanse wzywane są czasami prewencyjnie i nie mają związku z warunkami pracy. Podobnie wypowiedział się przedstawiciel Asos, który oznajmił, że liczba interwencji medycznych jest niewielka, jeśli weźmie się pod uwagę skalę operacji przeprowadzanych w magazynie zatrudniającym ponad 4,5 tys. osób.

Poseł Frank Field wezwał rząd do wprowadzenia niezbędnych zmian w prawie, aby chronić "niechcianą i niewidoczną część rynku pracy". "Takie sytuacje powinny należeć do przeszłości, do epoki wiktoriańskiej. Potrzebujemy nowych praw, które ochronią podatnych na wykorzystywanie ludzi przed jeszcze większym wyzyskiem" - poinformował.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama