Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Fajdek wins hat-trick of hammer golds for Poland

Fajdek wins hat-trick of hammer golds for Poland
Wszystko "uporządkowała" trzecia seria rzutów. (Fot. Getty Images)
Pawel Fajdek, the colorful hammer champion from Poland, became the first man to win three successive world championship titles with a dominant triumph on Friday.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Polaków rozdzielił Rosjanin Walery Pronkin - 78,16.

Fajdek, poza pierwszą nieudaną próbą, wszystkie późniejsze miał w granicach 77-79 m. Przed finałem konkursu mówił dziennikarzom, że nie wyobraża sobie, aby nie miał złota i hat-tricka. Wygrywał konkursy w Moskwie w 2013 roku i Pekinie w 2015.

Pierwszy Fajdek, drugi Nowicki lub pierwszy Nowicki, drugi Fajdek – tylko takie dwie konfiguracje wchodziły w grę przed piątkowym finałem. Tak mówili nie tylko polscy eksperci, w tym mistrz olimpijski i świata Szymon Ziółkowski, ale także zagraniczni. Tabela tegorocznych wyników też to potwierdzała – tylko ta dwójka zawodników była bowiem w stanie w tym sezonie rzucić powyżej 80 metrów.

Swoją moc pokazali też w eliminacjach, które wygrał Nowicki przed Fajdkiem. Polaków dzieliły... trzy centymetry.

To 50. i 51. medal w historii polskiej lekkoatletyki w mistrzostwach świata. (Fot. Getty Images)

Finał jednak nie zaczął się po ich myśli. Najpierw do koła wszedł Nowicki – jak zawsze powtarzający – pierwsza próba jest na zaliczenie. Zakręcił i rzucił 76,36. To dało mu trzecią lokatę. Nerwy zaczęły się u Fajdka. Zaczął od... spalonego. Znowu młot przez niego rzucony wylądował poza promieniem. I po raz kolejny przypomniały się konkursy, w których kończył poza ósemką, bo... wszystko palił. Liderem został Rosjanin startujący pod neutralną flagą Aleksiej Sokirski – 77,50.

Polscy kibice mogli odetchnąć po drugiej serii. Nowicki poprawił się na 76,54, a Fajdek zaliczył 77,09. To dawało im przynajmniej pewne miejsce w ósemce i trzy dodatkowe próby. Mimo wszystko nadal byli jeszcze poniżej oczekiwań. Broniący tytułu Fajdek był czwarty, Nowicki szósty.

Wszystko „uporządkowała” trzecia seria rzutów. Nowicki „machnął” 78,03 i wyszedł na pozycję lidera. Parę chwil później do koła wszedł zawodnik Agrosu Zamość i osiągnął 79,73. To ustawiło konkurs. Pierwsze dwa miejsca należały do Polaków. Przynajmniej na półmetku.

Fajdek wyraźnie się rozluźnił. Ubrał się, uśmiechał i rozmawiał z... Nowickim. Dyskutowali, przybili sobie piątkę i wrócili do pracy.

Ważna była w tej rozgrywce szósta, ostatnia seria. Dla Nowickiego, bo nie dla Fajdka, który prowadził i nikt mu nie zagrażał. Natomiast brązowy medalista igrzysk nagle stracił drugą pozycję. Lepszy wynik uzyskał Pronkin - 78,16 i o 13 cm wyprzedził Polaka.

Nowickiemu została ostatnia szansa. Chodził po płycie, próbował się dogrzewać. Wszedł do koła, zakręcił, ale jakby bez wiary, młot zahaczył o siatkę i wylądował blisko. W ostatniej kolejce zawodnik Podlasia Białystok stracił srebro. Tak jak dwa lata temu w Pekinie musiał zadowolić się brązem.

Po wyjściu z koła jeszcze ukłonił się publiczności i uściskał Fajdka. A jemu została jeszcze jedna próba. Chciał się zmobilizować, ale młot nie poleciał daleko, więc trzykrotny mistrz świata spalił. A potem... położył się w kole.

To 50. i 51. medal w historii polskiej lekkoatletyki w mistrzostwach świata, a w Londynie piąty i szósty. Wcześniej – także w rzucie młotem – złoto wywalczyła Anita Włodarczyk, brąz Malwina Kopron. Po srebra sięgnęli w biegu na 800 m Adam Kszczot i w skoku o tyczce Piotr Lisek.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement