Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

E-papierosy chcą uciec unijnej dyrektywie

E-papierosy chcą uciec unijnej dyrektywie
UE nie uznaje palenia e-papierosów jako metody pomagania ludziom w odchodzeniu od konsumpcji tytoniu. (Fot. Getty Images)
Zbieranie podpisów pod inicjatywą, która miała wyłączyć e-papierosy z unijnych przepisów dotyczących klasycznych produktów tytoniowych, wyhamowało po tym, jak w USA pojawiły się problemy z firmą Juul. Jej produkty wywoływały problemy zdrowotne - pisze dzisiejszy 'Dziennik Gazeta Prawna'.
Reklama
Reklama

"DGP" pisze, że inicjatorem kampanii w UE jest Komitet Obywatelski złożony z przedstawicieli Niemiec, Francji, Włoch, Belgii, Irlandii, Czech, Wielkiej Brytanii i Rumunii. Ich celem jest doprowadzenie do reformy prawodawstwa UE, które nie uznaje palenia e-papierosów jako metody pomagania ludziom w odchodzeniu od konsumpcji tytoniu.

"Upraszczając: ma prowadzić do stworzenia oddzielnych regulacji sprzyjających rozwojowi vapingu. Chodzi m.in. o legalizację reklam tych produktów, które sugerowałyby, że są one mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy" - czytamy.

Jak informuje gazeta, podpisy pod inicjatywą są zbierane do 20 lutego. Do tego, by trafiła ona pod dyskusję Parlamentu UE, potrzebnych jest ich milion. Zdaniem inicjatorów, jeszcze w połowie ubiegłego roku - kampania ruszyła w II kwartale 2019 r. - była na to szansa, bo podpisy zbierane za pośrednictwem internetu napływały niemal każdego dnia. Wszystko zmieniło się po aferze z udziałem firmy Juul w USA.

Wszystko zmieniło się po aferze z udziałem firmy Juul w USA. (Fot. Getty Images)

"DGP" przypomina, że amerykańska podkomisja Izby Reprezentantów zarzuciła firmie, że świadomie docierała do najmłodszych ze swoimi produktami. Producent e-papierosów wydał m.in. 200 tys. dolarów na to, by wprowadzić do szkół program "zapobiegania paleniu". Płacił szkołom nawet 10 tys. dolarów za wpuszczenie ich do placówek ze swoją ofertą.

Firma prowadziła też specjalne programy dla influencerów, czyli osób mających duże wpływy w sieci. Wynajęła agencję, która miała wskazać 280 osób z Los Angeles i Nowego Jorku - one zaś miały wypromować produkty Juul w ciągu trzech miesięcy.

"Od momentu ujawnienia tego procederu i po tym, jak w mediach pojawiły się informacje o szkodliwości vapowania, poparcie dla europejskiej inicjatywy przestało rosnąć. Do tej pory nie przekroczono liczby 50 tys. głosów" - czytamy w "DGP". 

Czytaj więcej:

San Francisco zakazuje sprzedaży e-papierosów

Polacy najliczniejszą grupą palaczy w UK

Nowy Jork pozywa największego producenta e-papierosów w kraju

E-papieros może spowodować śmierć? Gorąca debata w USA

W tym roku mentole znikną ze sklepów w UK

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama