Dwóch Polaków zginęło, bo firmie szkoda było pieniędzy na sprzęt
Do tragedii doszło w listopadzie 2014 roku, w londyńskiej dzielnicy Knightsbridge. 22-letni Tomasz Procko i 29-letni Karol Szymański zginęli podczas próby wciągnięcia sofy przez balkon wartego £7 mln apartamentu.
Ważący ponad 100 kg mebel nie mieścił się w klatce schodowej, dlatego mężczyźni zmuszeni byli do wciągnięcia go na pierwsze piętro przez wyjście na taras. Jako że projekt przebudowy budynku przy Cadogan Square był opóźniony i przekroczył znacznie budżet, wykonawca postanowił zaoszczędzić na czasie i kosztach – rezygnując z wynajęcia specjalnego wyciągu.
Jak donosi „The Telegraph”, firma transportowa Jayhawk, która dostarczyła kanapę, oferowała wciągnięcie jej na piętro przy użyciu specjalnej windy. Koszt usługi wynosił jednak £848 i szef Martinisation (London) Limited (MLL), Martin Gutaj, odmówił.
“Jeśli wasi dostawcy chcą dodatkowego tysiąca – to jest nie do zaakaceptowania” - napisał w mailu, który został odczytany w sądzie.
“Gutaj zmienił plan i odrzucił ofertę za £848 i kilka dni opóźnienia” - podkreślił oskarżyciel Adrian Darbishire.
Właściciel nie przygotował jednak alternatywnego planu ani nie oszacował ryzyka, za to polecił pracownikom wykonać zadanie.
“Kazał nam po prostu wciągnąć kanapę do mieszkania. Firmie szkoda było pieniędzy” - zeznał Roman Szymajda, jeden z pracowników.
Mebel wciągało na piętro ośmiu ludzi bez żadnego nadzoru.
“Sofa znajdowała się już prawie na wysokości balustrady, kiedy zobaczyłem, jak pręty się łamią” - zeznał Szymajda. Procko i Szymański runęli w dół – niedługo po wypadku zmarli od obrażeń.
MLL została pozwana o złamanie zasad BHP i dwa przypadki nieumyślnego spowodowania śmierci, a Gutaj o złamanie zasad BHP.
Prokurator podkreślił, że upadki z wysokości są najczęstszą przyczyną wypadków w miejscach pracy na terenie Wielkiej Brytanii. Każdego roku w ten sposób ginie 40 osób.
Postępowanie sądowe jest w toku.