Dlaczego Polacy kupują mieszkania?

Z analizy serwisu nieruchomości Domy.pl wynika, że ponad 9 proc. badanych Polaków planuje zakup mieszkania dla kogoś. To najczęściej rodzice chcą zrobić prezent dzieciom. Zdarza się również, że dziadkowie kupują lokal dla wnuków.

Szef portalu, Marcin Drogomirecki, zwrócił uwagę, że 36 proc. respondentów ma już własne M, ale chce zmienić je na inne. Najczęściej decydują się oni na większe mieszkanie, lepiej zlokalizowane czy nowocześniejsze - i w ten sposób podnoszą swój standard życia. Niektórzy z nich są jednak zmuszeni sprzedać swoje duże i drogie w utrzymaniu mieszkanie i przeprowadzić się do mniejszego lokalu z powodu śmierci współmałżonka czy wyprowadzki z domu dzieci.

Na zmianę mniejszego mieszkania decydują się też osoby, które popadły w kłopoty finansowe. "Wówczas sprzedaż dotychczasowego M i zakup tańszego - mniejszego lub w innej lokalizacji - jest sposobem na zdobycie środków niezbędnych do uregulowania zobowiązań, nierzadko wynikających z tytułu zaciągniętego kredytu hipotecznego" - podkreślił Drogomirecki.

Według analizy Domy.pl, zakup mieszkania w celach inwestycyjnych planuje 17 proc. badanych.

Jakub Potocki, analityk rynku nieruchomości w Lion's Banku, ocenił, że inwestycje mieszkaniowe są jednymi z najbezpieczniejszych. "Obecnie niskie stopy procentowe nie sprzyjają trzymaniu pieniędzy na lokatach. Zakup nieruchomości jest atrakcyjniejszą formą inwestowania. Rentowność wynajmu mieszkań wynosi średnio 4-6 proc., a kawalerki w Łodzi czy Katowicach może sięgnąć nawet 10 proc. W przypadku lokat to maksymalnie 3 proc." - poinformował.

Potocki dodał, że Polacy szukają głównie tańszych lokali dwupokojowych, by rozpocząć w nich samodzielne życie. "Kupują je na kredyt, czemu sprzyja niskie oprocentowanie" - zaznaczył. Dodał, że w przypadku lokali kupowanych na wynajem dominują kawalerki, a także mieszkania dwupokojowe.

Z danych Instytutu Rozwoju Miast wynika, że w 2012 r. w Polsce sprzedano zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym 308 tys. mieszkań. Rok wcześniej było to 326 tys.