Dentysta na Teneryfie? Tak Irlandczycy omijają zakaz podróży

Służby graniczne lotniska w Dublinie kontrolowały w ostatnich tygodniach pasażerów lecących na Teneryfę. Okazało się, że 30-40 proc. z nich deklarowało wyjazd do dentysty, a podczas kontroli okazywało potwierdzenia umówionych wizyt. 

Problem w tym, że w rzeczywistości większość z nich chciała ominąć obowiązujący w Irlandii zakaz podróżowania, a prawdziwym celem podróży nie była dentystyczna klinika, tylko wakacje na hiszpańskiej wyspie. 

Praktyka stomatologiczna Dental z południowej Teneryfy w ciągu ostatnich dwóch tygodni otrzymywała 5-10 zapytań dziennie od Irlandczyków, którzy prosili o pisemne potwierdzenie wizyty.

Kierowniczka kliniki, Roberta Beccaris, nabrała podejrzeń, gdy większość zapisanych pacjentów nie pojawiała się w gabinecie. Co więcej, wizyty, które nie doszły do skutku, zostały zarezerwowane głównie przez młode osoby, a nie - jak przed wybuchem pandemii - irlandzkich klientów w średnim wieku.

"Jesteśmy przyzwyczajeni do Irlandczyków, którzy się u nas leczą. Jednak nasze podejrzenia wzbudziła duża liczba osób, które prosiły o potwierdzenia umówionej wizyty, a potem się na niej nie pojawiały. Teraz rozumiemy, że to była tylko wymówka, aby przyjechać tutaj na wakacje" - relacjonowała Beccaris w rozmowie z RTE.ie.

"Teraz ignorujemy e-maile od Irlandczyków, chcących zarezerwować wizytę, ponieważ zajmują miejsca pacjentom, którzy naprawdę potrzebują pomocy" - podkreśliła hiszpańska dentystka.

Policja już wzięła się za turystów z Irlandii, którzy chcą latać na Teneryfę do "stomatologa". Jeśli służby sprawdzą, że dana osoba nie stawiła się w umówionym terminie w gabinecie, kara może wynieść nawet 2 000 euro.

Zgodnie z obowiązującymi w Irlandii przepisami, zagraniczna podróż ze względów medycznych jest dozwolona. Co więcej, osoby umówione na wizytę u lekarza mogą mieć współtowarzysza podróży.