Czy kryzys paliwowy przyspieszy popyt na samochody elektryczne?

Nagłe zainteresowanie samochodami elektrycznymi (EV) nastąpiło w związku sytuacją trwającą od kilku dni, kiedy niektóre stacje benzynowe zostały zmuszone do ograniczenia sprzedaży lub zamknięcia z powodu ograniczonych rezerw paliwa.

Setki tysięcy osób dojeżdżających do pracy, które nie były w stanie zatankować, zostały zmuszone do pracy w domu, a niektórzy taksówkarze nie byli w stanie wyjechać na drogę, ponieważ w stacjach benzynowych zaczęło brakować benzyny i oleju napędowego.

Dla niektórych osób sytuacja ta może okazać się punktem zwrotnym i spowodować, że zechcą pozbyć się swoich samochodów z silnikami spalinowymi i przesiąść się na auta elektryczne.

Według Auto Tradera, największego na brytyjskim rynku motoryzacyjnym portalu z ogłoszeniami, liczba wyświetleń ogłoszeń o sprzedaży samochodów elektrycznych gwałtownie wzrosła, ponieważ coraz więcej Brytyjczyków nosi się z pomysłem, aby dokonać zmiany samochodu na długo przed zakazem sprzedaży nowych modeli z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi w 2030 roku.

Platforma sprzedaży samochodów Carwow również twierdzi, że doświadczyła "bezprecedensowego wzrostu" zainteresowania przejściem na pojazdy elektryczne. Wyszukiwania ogłoszeń wzrosły o 28 proc. w piątek - kiedy zaczęło się paniczne kupowanie - do 43 proc. w sobotę i aż 56 proc. do niedzieli.

Firmy zajmujące się leasingiem pojazdów także potwierdziły, że odnotowały przypadki rosnącego popytu na EV w ostatnich dniach.

O ile te doniesienia mogą cieszyć aktywistów ekologicznych, Ian Plummer, dyrektor handlowy Auto Trader, ostrzega, że istnieją pewne bariery związane z samochodami elektrycznymi, z powodu których może nie nastąpić bezpośredni wzrost zainteresowania ich kupnem. Po pierwsze samochody elektryczne są dla większości ludzi zbyt drogie, a ponadto nadal istnieją obawy związane z niewystarczającą infrastrukturą do ich ładowania.