Czy Carrie Symonds będzie stać w cieniu Johnsona?

Carrie Symonds jest córką jednego z założycieli gazety "Independent", Matthew Symondsa i prawniczki wydawnictwa - Josephine McAffee. 31-latka dorastała w południowo-zachodnim Londynie, zanim zaczęła studiować historię sztuki i teatrologię na Uniwersytecie Warwick.

W 2010 r. dołączyła do Partii Konserwatywnej jako rzecznik prasowy. Do 2018 roku pełniła tam funkcję szefa ds. komunikacji i PR, po czym trafiła do międzynarodowej organizacji pozarządowej działającej na rzecz ochrony światowych zasobów morskich i oceanicznych, Oceana.

Perspektywa zamieszkania pierwszej niezamężnej pary na Downing Street 10 wywołała wiele pytań: jaką rolę u boku Johnsona będzie pełniła Symonds? Czym będzie się różnić od roli jej poprzedniczek?

"Istnieje wiele sposobów na bycie żoną lub partnerem premiera" - zauważa dr Nicholas Allen z uniwersytetu Royal Holloway. "Są opoką, kimś, z kim można rozmawiać w nocy, a także towarzyszą premierowi podczas oficjalnych wydarzeń" - dodaje.

Niektórzy angażują się w sprawy polityczne; inni - tak jak mąż Theresy May - trzymają się na uboczu. W wywiadzie dla "Daily Mail" była premier opisała Philipa Maya jako jej "największe wsparcie", opowiadając, że nalał jej whisky i zrobił fasolkę na grzance w ciągu jednego trudnego tygodnia.

Z kolei Cherie Blair na Downing Street 10 czuła się jak ryba w wodzie. Kiedyś zadzwoniła do programu telewizyjnego "Richard i Judy", aby poskarżyć się, że jej mąż Tony nigdy nie kupuje jej kwiatów, a także zabrać głos w kwestiach politycznych. "Była pierwszą małżonką premiera, która miała zarabiać więcej niż jej mąż" - podkreśla wykładowca historii dr Martin Farr z Newcastle University.

Jej poprzedniczka, Norma Major, koncentrowała się na rodzinie, działalności charytatywnej i pisaniu książek. Również następczynie Blair - Sarah Brown i Samantha Cameron - wykorzystały swoją pozycję do popierania akcji społecznych. Poza tym, obie urządzały przyjęcia na Downing Street.

Jak będzie z Carrie Symonds? Partnerka Johnsona stała z boku, gdy ten debiutował w roli premiera. "Żony zawsze dołączały do mężów na słynnych schodach Downing Street 10" - przypomina BBC.

Rzeczniczka Johnsona zaznaczyła, że obecność Symonds nie wygeneruje dodatkowych kosztów dla brytyjskiego podatnika, a także nie będzie jej przysługiwać dodatkowe biuro ani asystenci. Kilka gazet donosiło, że 31-latka nie będzie miała budżetu na personel ani odzież, tak jak jej poprzednicy.

Sam Johnson również był niechętny do opisania roli, jaką jego partnerka będzie pełniła na Downing Street 10. Podczas kampanii wyborczej w rozmowie z Laurie Kuenssberg z BBC odmówił odpowiedzi na to pytanie, podkreślając: "Od lat trzymam się zasady, że nie wypowiadam się na temat mojej rodziny i bliskich".