Czy Cameron "odpuści" imigrantom?

Ograniczenia kolejnych zasiłków czy ostrzejsze przepisy dotyczące nadawania obywatelstwa - David Cameron od kilku lat kurczowo trzyma się planu ograniczenia liczby imigrantów na Wyspach i robi wszystko co może, aby ten wskaźnik w końcu poszedł w dół.

Za takie działania krytykowała go jak dotąd przede wszystkim opozycja, ale sceptyzyzm w tej kwestii coraz częściej słychać także w szeregach Partii Konserwatywnej. Najlepszym tego przykładem jest nowo powstała grupa Managed Migration. Zrzesza ona ok. 20 konserwatywnych posłów, którzy wzywają szefa rządu do porzucenia wspomnianych działań, które - ich zdaniem - są bezcelowe.

Założyciel grupy, Mark Field, uważa, że "plan Camerona jest niepraktyczny" i może zaszkodzić globalnej konkurencyjności Wielkiej Brytanii. Poza tym nie wierzy, że cel "dziesiątek tysięcy" zostanie kiedykolwiek spełniony.

Zdaniem Fielda, ostatni wzrost salda migracji jest najlepszym dowodem na to, że gospodarka brytyjska zyskuje na sile. "Jesteśmy ofiarami własnego sukcesu. Jednym z powodów, dla którego nie udaje nam się obniżyć migracji, jest atrakcyjność naszego kraju wśród imigrantów. Dlatego też nadal więcej ludzi do nas przyjeżdża, niż jest tych, którzy kwapią się do wyjazdu" - tłumaczy Field.

W wywiadze dla BBC Radio 4 konserwatysta zaznaczył, że nie wzywa Camerona do natychmiastego porzucenia planu, ale do tego, aby redukcja migracji nie stała się głównym narzędziem Partii Konserwatywnej w zbliżających się wyborach.