Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Członkowie Partii Konserwatywnej: Musi dojść do Brexitu

Członkowie Partii Konserwatywnej: Musi dojść do Brexitu
"Uszanowanie woli narodu jest absolutnym obowiązkiem". (Fot. Getty Images)
Wielka Brytania powinna wyjść z UE 31 października br., a odpowiedzialność za brak porozumienia obciążałaby także liderów innych państw - ocenili członkowie Partii Konserwatywnej biorący udział w wyborze przyszłego lidera partii i premiera kraju.
Reklama
Reklama

Członkowie Partii Konserwatywnej - niezależnie od tego, jak głosowali w referendum z 2016 roku - podkreślili wczoraj po spotkaniu wyborczym w Birmigham, że konieczne jest zrealizowanie podjętej wówczas decyzji Brytyjczyków o wyjściu z Unii Europejskiej.

"Byłem zwolennikiem pozostania, ale teraz musimy wyjść ze Wspólnoty. Musimy jednak znaleźć sposób na to, aby doprowadzić do tego bez popełniania gospodarczego samobójstwa" - ocenił Barry.

Jak zaznaczył, to właśnie kwestia proponowanego wyjścia z trwającego impasu politycznego będzie dla niego głównym kryterium oceny kandydatów, choć jeszcze nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie.

W podobnym tonie wypowiedział się radny Partii Konserwatywnej w okręgu Lichfield Rural South David Smith, który przyznał, że choć w 2016 roku również opowiedział się - inaczej niż jego żona - za pozostaniem we Wspólnocie to uważa doprowadzenie do Brexitu za "obowiązek" następcy ustępującej premier Theresy May.

Będący zdecydowanymi zwolennikami Brexitu Les, Alan i Roger byli z kolei podzieleni w sprawie głębszej oceny obu kandydatów, wskazując m.in. na "imponujący" i "rozległy" program dotyczący polityki wewnętrznej Hunta przy jednoczesnej "wiarygodności" Borisa Johnsona jako jednego z liderów kampanii za opuszczeniem UE.

Wczorajsze spotkanie wyborcze w Birmingham było pierwszym z 16 na terenie kraju. (Fot. Getty Images)

Wspierający Hunta Les i Roger podkreślali w szczególności jego "spokojne i szczegółowe" odpowiedzi na pytania dotyczące polityki wewnętrznej oraz "pragmatyczne" podejście do negocjacji, oparte o próbę stworzenia nowego zespołu negocjacyjnego, odzwierciedlającego pełną gamę opinii wyrażanych w ramach Partii Konserwatywnej.

Jak argumentowali, Johnson nie przedstawił jasnego planu w sprawie Brexitu. To spotkało się jednak z krytyką ze strony Alana, który stwierdził, że to dotyczy także Hunta, którego określił "zasadniczo Theresą May w spodniach" i ostrzegał, że prawdopodobnie miałby podobne problemy co ustępująca premier z realizacją swoich zapowiedzi.

Inny członek torysów - Bob - argumentował, że Johnson jest "świetnym oratorem, ale Hunt był bardziej precyzyjny" w swoich wypowiedziach i zwrócił szczególną uwagę na komentarz obecnego szefa MSZ, że bezumowne opuszczenie Wspólnoty byłoby "katastrofą" dla obu stron procesu.

"Europejczycy mogą zgrywać twardych, ale jesteśmy ich największym partnerem handlowym, a Irlandia natychmiast pogrążyłaby się w recesji" - wskazywał, apelując do europejskich liderów o większą elastyczność w negocjacjach z nowym rządem w Londynie i ostrzegając, że ewentualna odpowiedzialność za porażkę negocjacji leżałaby także po ich stronie.

Zdecydowanie za Johnsonem opowiedział się z kolei konserwatywny radny Coventry Marcus Lapsa, który wraz z żoną Maureen jest bezpośrednio zaangażowany w kampanię na rzecz byłego burmistrza Londynu.

Para aktywistów - którzy w 2016 roku byli zdecydowanymi zwolennikami wyjścia z Unii Europejskiej - argumentowała, że ich kandydat w większym stopniu gwarantuje zajęcie bezkompromisowego stanowiska wobec Brukseli, co zapewni, że nie dojdzie do dalszego opóźnienia Brexitu.

Jak wskazywali, "uszanowanie woli narodu jest absolutnym obowiązkiem", ostrzegając, że "jeśli tak się nie stanie, to jesteśmy skończeni jako partia - może nawet na kolejne 15 czy 20 lat". Pomimo swojej wyraźnej preferencji, zapowiedzieli jednak, że "choć Boris jest naszym wyborem, to jeśli wygra Hunt to zjednoczymy się jako partia także wokół niego".

55-letni Johnson jest uważany za zdecydowanego faworyta rywalizacji o przywództwo w Partii Konserwatywnej i klucze do słynnych drzwi na Downing Street 10.

Wczorajsze spotkanie wyborcze w Birmingham było pierwszym z 16 na terenie kraju, w trakcie których 160 tys. członków ugrupowania będzie miało okazję posłuchać i odpytać na żywo kandydatów do objęcia stanowiska lidera ugrupowania i premiera Wielkiej Brytanii przed wyborem swojego faworyta.

Nowy premier i lider Partii Konserwatywnej zostanie najprawdopodobniej ogłoszony 23 lipca, co zakończy jednocześnie trzyletnie rządy Theresy May.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama