Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Czarny poniedziałek" na giełdzie. Największy spadek od 2008 roku

"Czarny poniedziałek" na giełdzie. Największy spadek od 2008 roku
Kryzys w Państwie Środka, którego gospodarka należy do największych na świecie, oznaczałby ogólnoświatowy kryzys. (Fot. Getty Images)
Obawy o kondycję chińskiej gospodarki i ewentualny kryzys, który mógłby się rozlać po całym świecie, wystraszyły inwestorów. Dzisiaj na wartości traciły waluty wschodzące, mocno pikowały też indeksy giełdowe, w tym warszawski, który tracił ok. 3 proc.
Reklama
Reklama

Początek tego tygodnia rozpoczął się prawdziwym pogromem na światowych giełdach. W Azji Nikkei 225 stracił 4,61 proc., a Shanghai Composite spadł o 8,5 proc., co jest największą jednodniową przeceną od 8 lat. Na mocnych minusach zamknęły się też inne azjatyckie giełdy. Na tym jednak nie koniec, bo w ślad za nimi pikowały też giełdy Starego Kontynentu, m.in. francuski CAC40, który po południu tracił ponad 4,5 proc., niemiecki DAX, który spadał o przeszło 4 proc., czy krajowy WIG20, który spadał o ponad 5,5 proc.

Na wartości traciły też surowce oraz waluty rynków wschodzących. Analityk surowcowy DM BOŚ Dorota Sierakowska wskazała, że dzisiaj rano za baryłkę ropy WTI trzeba było zapłacić poniżej 39 dolarów. "Ostatni raz podobne poziomy cen ropy można było zaobserwować w 2009 r., po pamiętnym krachu na rynkach finansowych jesienią 2008 r." - stwierdziła. Dodała, że mocno traciły też notowania miedzi, której cena znalazła się na najniższym poziomie od lipca 2009 r.

Ekonomista Banku Pekao Adam Antoniak wyjaśnił, że obserwowana sytuacja na rynkach jest w dużej mierze pokłosiem coraz większych obaw o kondycję chińskiej gospodarki. W ostatni piątek Markit Ekonomics opublikował wskaźnik wyprzedzający koniunktury PMI dla tamtejszego przemysłu, którego odczyt okazał się najniższy od 6 lat i wyraźnie poniżej poziomu 50 pkt. Poziom ten stanowi granicę pomiędzy rozwojem tego sektora, a jego kurczeniem się. "To dodatkowo nasiliło obawy o stan chińskiej gospodarki" - wskazał.

"Inwestorzy obawiają się, że jeśli sytuacja w Państwie Środka będzie niekorzystna, to odbije się to również na globalnej gospodarce. W efekcie giełdy na świecie zaczęły tracić" - mówił.

"Na razie jednak wszystko to są spekulacje. Musimy poczekać na twarde dane z Chin, aby przekonać się, czy ten negatywny scenariusz faktycznie się realizuje" - zaznaczył.

Dyrektor działu analiz w Admiral Markets Marcin Kiepas ocenił, że kondycja chińskiej gospodarki budzi obawy już od dłuższego czasu. "Ostatnio strach ten jest jednak z każdym dniem większy i rozlewa się na cały świat. Inwestorzy obawiają się już nie tylko twardego lądowania tamtejszej gospodarki, ale również tego, czy tamtejszym władzom uda się poradzić sobie z kryzysem" - dodał.

Jak mówił, kryzys w Państwie Środka, którego gospodarka należy do największych na świecie, oznaczałby bowiem ogólnoświatowy kryzys. Oznacza to, że złe nastroje wśród inwestorów szybko nie znikną, a w kolejnych dniach nadal głównym tematem na rynkach będą Chiny. W ocenie Kiepasa uspokojenie nastrojów możliwe będzie dopiero, gdy rynek otrzyma pozytywny impuls z Chin. Wskazał tu m.in. podjęcie decyzji przez Ludowy Bank Chin o cięciu stóp procentowych lub też stopy rezerw obowiązkowych.

"Uważamy, że prędzej czy później do cięcia stóp dojdzie. Możliwe, że stanie się to jeszcze w tym tygodniu. Najpóźniej może do tego dojść w połowie września, czyli po publikacji serii danych makroekonomicznych z Chin" - ocenił analityk Admiral Markets.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama