Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Conservatives began a campaign with image-related crises in the background

Conservatives began a campaign with image-related crises in the background
Boris Johnson podkreślał znaczenie wynegocjowanej przez siebie umowy z UE. (Fot. Getty Images)
British Prime Minister Boris Johnson yesterday evening in Birmingham officially launched the Conservative Party's election campaign before the early elections to the House of Commons scheduled for 12 December.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Johnson w zasadzie powtórzył wszystko, na co zwracał wcześniej uwagę podczas krótkiego wystąpienia przed Downing Street. Oznajmił, że nie chciał wyborów, ale z powodu paraliżu w parlamencie nie było innego sposobu na przełamanie kryzysu w sprawie Brexitu. Dodał, że jeśli konserwatyści zdobędą większość, parlament będzie znowu sprawnie działał, a plany opozycyjnej Partii Pracy prowadzą do gospodarczej ruiny.

Przekonywał, że uzgodniona przez niego w połowie października umowa z Unią Europejską w sprawie warunków wystąpienia jest tym, co uważa za największe osiągnięcie swoich stu pierwszych dni urzędowania. "Ta umowa zapewnia wszystko o co zabiegałem prowadząc kampanię na rzecz Brexitu" - wskazał.

Johnsonowi towarzyszyli minister spraw wewnętrznych Priti Patel, która według mediów ma być jedną z pierwszoplanowych postaci w kampanii konserwatystów, oraz przewodniczący partii James Cleverly. "To głosowanie jest wyborem pomiędzy realną zmianą a dalszą niepewnością, dalszymi rozterkami i opóźnieniami" - oceniła Patel.

Torysi obecnie prowadzą w sondażach, ale ugrupowanie zaliczyło wiele wpadek w ostatnim czasie. (Fot. Getty Images)

Wieczorna inauguracja kampanii nie zdołała jednak przysłonić dwóch innych wydarzeń z początku tygodnia, które stają się problemem wizerunkowym konserwatystów. Pierwsze, to źle przyjęte wypowiedzi dwóch ubiegających się o reelekcję posłów, w tym dotychczasowego lidera Izby Gmin Jacoba Rees-Mogga, na temat tragicznego pożaru w londyńskim wieżowcu Grenfell Tower w czerwcu 2017 r., w którym zginęły 72 osoby. Rees-Mogg oznajmił, że gdyby osoby w budynku wykazały więcej zdrowego rozsądku i zignorowały polecenia strażaków - jak kilka dni temu wskazał raport, błędne - by pozostać w domach i czekać na ratunek, lecz zamiast tego uciekały, ofiar byłoby mniej. Mimo że polityk już dwukrotnie przeprosił za tę wypowiedź, sprawa nie znikła z mediów.

Drugim kryzysem wizerunkowym jest rezygnacja ministra ds. Walii Aluna Cairnsa - najdłużej urzędującego spośród ministrów, bo był on wcześniej w rządach Davida Camerona i Theresy May. Przyczyną dymisji były zarzuty jakoby wiedział, że jego były asystent i protegowany celowo złożył zeznania podważające wiarygodność ofiary w procesie o gwałt. Cairns zaprzeczył, by o tym wiedział, ale by nie pogarszać kryzysu postanowił zrezygnować.

Pocieszające dla konserwatystów jest to, że ich główny rywal, Partia Pracy, też ma swoje problemy. Wieczorem o rezygnacji z funkcji wicelidera i ze startu w wyborach poinformował Tom Watson. Jako oficjalny powód podał sprawy osobiste, ale nie jest tajemnicą, że on i lider partii Jeremy Corbyn w wielu kwestiach mieli odmienne poglądy.

Czytaj więcej:

Najbogatsi londyńczycy przygotowują się na wypadek wygranej Partii Pracy

Boris Johnson porównuje Corbyna do Stalina

Johnson: Jeśli wygramy, to załatwimy Brexit

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement