Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Ciężarowiec Michalski: Rekordy życiowe ważniejsze od medali

Ciężarowiec Michalski: Rekordy życiowe ważniejsze od medali
Arkadiusz Michalski (Fot. Getty Images)
'Dla mnie w tym roku ważniejsze od medali jest ustanowienie rekordów życiowych' - deklaruje ubiegłoroczny mistrz Europy w podnoszeniu ciężarów i trzeci zawodnik mistrzostw świata w kategorii 109 kg Arkadiusz Michalski, który od tygodnia trenuje w Spale.
Reklama
Reklama

Michalski przygotowuje się do kwietniowych mistrzostw Europy w gruzińskim Batumi oraz mistrzostw świata, które zaplanowane są na wrzesień w Tajlandii.

"Oczywiście medale także są ważne, dają przecież satysfakcję, ale dla mnie w tym roku bardziej niż sam krążek liczy się wynik. Wygrać z wynikiem 400 kg w dwuboju nie będzie powodem do dumy, choć w Europie medal, i to być może nawet złoty, powinien dać. Ale gdy przyjdą mistrzostwa świata, a po nich igrzyska, te 400 kg to może być czwarte, piąte, albo szóste miejsce. To mnie nie interesuje, dlatego moje minimum na ten rok to 410 kg. Sądzę, że z takim rezultatem będzie można myśleć o medalu w Tokio w 2020 roku" - uważa Michalski.

Zawodnik Budowalnych Opole ma nadzieję, że ten rok będzie szczególnie ważny w jego karierze sportowej.

"Obecnie nie mam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, które w ubiegłych latach były moim utrapieniem. Częściej walczyłem z kontuzjami, a nie na pomoście. Oby tak było dalej... Dla mnie ten rok to będzie kontynuacja i walka o rekordy. Oczywiście na razie pracuję bez maksymalnych obciążeń, to jeszcze nie ten czas, nie ma takiej potrzeby. Znam dobrze swój organizm i już wiem, kiedy będę mógł go zmusić do maksymalnego wysiłku, ale takiego, aby nie skończyło się wszystko kontuzją. Wolę dmuchać na zimne" - twierdzi zawodnik.

W tym roku mistrzostwa Europy i świata będą kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Zmieniły się jednak reguły walki na pomoście o prawo startu w Japonii. W ubiegłych latach punkty kwalifikacyjne były zbierane dla narodowych federacji, natomiast teraz są one bezpośrednio przypisane zawodnikom. Nie powtórzą się zatem sytuacje sprzed lat, że punkty zbierali jedni, a na turniej olimpijski jechali inni zawodnicy.

"To dobry system, gdyż każdy pracuje na własny rachunek. Jesteś dobry, pojedziesz i nikt ci nie zarzuci, że komuś zabrałeś miejsce. Mnie jeszcze rok czy dwa lata temu przez myśl nie przeszło, że będę rywalizował o prawo startu na olimpiadzie. Walczyłem z kontuzjami, nawet brałem pod uwagę możliwość zakończenia kariery. Teraz zdrowie dopisuje, oby tak dalej. Mogę się skupić wyłącznie na treningu" - zaznaczył Michalski.

Na zgrupowaniu w Spale Michalski pracuje pod okiem szkoleniowca kadry Mirosława Chorosia. Zawodnicy codziennie mają dwa intensywne treningi. Spalski Ośrodek Przygotowań Olimpijskich od lat gości kadrę ciężarowców, później ekipa przeniesie się do OPO we Władysławowie, gdzie spędzi ostatnie tygodnie przed startem w Gruzji.

Na pytanie, jak ocenia warunki przygotowań zapewnione kadrze przez Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, zawodnik odpowiada krótko: "Jestem skoncentrowany na pracy, muszę mieć spokój, sztangę i miejsce do treningu". Michalski dodał, że nie ma zastrzeżeń do pracy działaczy z PZPC, choć zawsze... wszystko można zrobić i przygotować lepiej.

"Nie jest to z mojej strony zarzut skierowany do PZPC, kadra ma zapewnione wszystko, co jest nam potrzebne" - podkreślił mistrz Europy, który być może w tym roku otrzyma indywidualne stypendium ufundowane przez jedną ze spółek Skarbu Państwa. 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama