Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Były menedżer Lewandowskiego z nowymi zarzutami

Były menedżer Lewandowskiego z nowymi zarzutami
Nagrania rozmów między Lewandowskim a podejrzanym są kluczowym dowodem w śledztwie. (Fot. Getty Images)
Cezary K. usłyszał dzisiaj w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie uzupełnione zarzuty w śledztwie dot. szantażowania Roberta Lewandowskiego i jego żony. Były menedżer piłkarza miał ujawniać niemieckiemu dziennikarzowi m.in. szczegóły kontraktów sportowych i reklamowych, oraz zeznania podatkowe 'Lewego'.
Reklama
Reklama

Przesłuchanie Cezarego K. odbyło się 7 kwietnia. "Prokurator zarzucił podejrzanemu, że, wbrew przyjętemu przez siebie zobowiązaniu do zachowania poufności, ujawnił przedstawicielowi zagranicznych mediów informacje, z którymi zapoznał się jako menedżer sportowca. Podejrzany za pośrednictwem poczty elektronicznej przekazywał dziennikarzowi kopie kontraktów reklamowych zawartych z międzynarodowymi koncernami z branży odzieżowej, spożywczej oraz elektronicznej, a także kopie kontraktów, które piłkarz w 2010 oraz 2016 roku podpisał z niemieckimi klubami piłkarskimi" - przekazał prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Cezary K. miał przekazywać niemieckiemu dziennikarzowi kopie zeznań podatkowych Roberta i Anny Lewandowskich. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień oraz odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora.

Jesienią ub. roku prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Cezaremu K. Były menedżer Lewandowskiego usłyszał wówczas zarzuty, z których treści wynika, że "kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta groźbę bezprawną, polegającą na zapowiedzi rozpowszechnienia informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki handlowej" i "rozgłaszał wiadomości uwłaczające czci pokrzywdzonego oraz jego żony".

Cezary K. miał grozić Lewandowskiemu, że go "zniszczy", jednocześnie obiecywał zachowanie kompromitujących wiadomości w tajemnicy, gdy "Lewy" zapłaci mu 20 mln euro. Były menedżer Lewandowskiego nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Prokuratura Regionalna w Warszawie uzyskała opinię biegłego z zakresu informatyki i teleinformatyki, który przeanalizował dane na zabezpieczonych od Lewandowskiego czterech telefonach komórkowych oraz laptopie, na który piłkarz skopiował pliki. Z ustaleń eksperta wynika, że nagrania rozmów, których oględzin dokonał prokurator na początkowym etapie śledztwa są identyczne z materiałami zapisanymi w pamięciach przebadanych telefonów, czyli oryginalne nośniki, na których dokonano nagrań. Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, że zarejestrowane utwory, a tym samym treści rozmów, nie zostały poddane jakimkolwiek modyfikacjom" – podał Saduś.

Nagrania rozmów między pokrzywdzonym a podejrzanym są kluczowym dowodem w śledztwie. Robert Lewandowski nagrał kilka rozmów z Kucharskim, w których wypowiadane przez byłego menedżera piłkarza słowa brzmiały jak groźby zniszczenia wizerunku i żądanie pieniędzy.

Na pytanie Lewandowskiego, za co K. chce "te pieniądze", podejrzany miał odpowiedzieć, że "nie będzie do końca życia kryć oszustów podatkowych". Prokuratura zamierza poddać szczegółowej analizie nośniki danych, które zabezpieczono podczas przeszukania domu Cezarego K. pod Konstancinem.

Prokuratura bada także związek dziennikarzy niemieckich mediów z tą sprawą. Chodzi o publikację w niemieckim dzienniku "Der Spiegel", która pojawiła się niedługo po tym jak "Lewy" odmówił zapłaty na rzecz K. Gazeta podała, że Cezary K. skierował przeciwko Robertowi Lewandowskiemu pozew cywilny, domagając się zapłaty około 39 mln zł. Chodzi o udziały w rozwiązanej już spółce RL Management, którą założyli w 2014 r. "K. wniósł do niej prawa do wizerunku zawodnika wycenione wówczas na 3,5 mln zł. Otrzymał w zamian 2 proc. udziałów firmy, pozostałe 98 proc. należy do Lewandowskiego" – wyjaśniali dziennikarze portalu wirtualnemedia.pl.

Na łamach "Spiegla" znanemu piłkarzowi zarzucano m.in. antydatowanie umowy dotyczącej praw reklamowych, dzięki czemu miał uniknąć wielomilionowych podatków. Cezary K. zakończył współpracę z Robertem Lewandowskim w 2018 r. "Publicznie mówię o tym pierwszy raz. Momentem, kiedy on podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, największy kontrakt w historii polskiego sportu na 100 mln euro, zażądał ode mnie, żebym zapłacił mu dodatkowe pieniądze ze swojej prowizji. Ja powiedziałem, że nie, a on odpowiedział, że w takim razie kończymy współpracę i tak się stało" - opowiadał Cezary K. 12 czerwca 2020 r. w programie "Futbolownia" na YouTube.

Cytowany przez "Rzeczpospolitą" obrońca K. mecenas Oskar Sitek podważał autentyczność nagrań. Zdaniem mecenasa Sitka, "nagrania nie mają ani początku, ani końca" i "są znacznie krótsze niż sama rozmowa". Obrona poddawała w wątpliwość także protokoły z oględzin nagrań dźwiękowych, których dokonał prokurator z asystentem.

"Powyższe protokoły były już przedmiotem pierwszej oceny sądu, który w dniu 15 grudnia 2020 r. rozpoznając zażalenia obrońców na zastosowane środki zapobiegawcze utrzymał najistotniejsze z nich, wskazując jednocześnie na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Cezarego K. zarzucanego mu czynu" - podkreślił Saduś. 15 grudnia sąd zmniejszył K. poręczenie majątkowe z 1 mln euro do 500 tys. zł. Były menedżer Lewandowskiego ma dalej zakaz kontaktowania się z piłkarzem i jego żoną.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 18.04.2024
    GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama