Burza po słowach szefa Wizz Air o zmęczonych pilotach. "Powinni dać z siebie więcej"

Jak infomuje dziś brytyjska prasa, nad liniami Wizz Air "zbierają się czarne chmury", a "sytuacja pomiędzy pracownikami a pracodawcą jest bardzo napięta". Powodem są słowa Jozsefa Varadiego, które niektórzy odebrali jako "zaakceptowanie niedostatecznej kultury bezpieczeństwa".

Podobnie jak inne linie lotnicze, również Wizz Air został zmuszony do odwołania setek lotów w ostatnich dniach. Powodem są m.in. coraz bardziej pogłębiające się braki kadrowe.

"Teraz, gdy wszyscy wracamy do pracy, wiem, że zmęczenie również jest skutkiem tych problemów. Nie możemy prowadzić tego biznesu, gdy co piąty pracownik bierze dzień wolny. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale musimy dać z siebie więcej" - miał oznajmić Jozsef Varadi w rozmowie z pracownikami.

"Szkody są ogromne, gdy odwołujemy lot, są gigantyczne. To niszczy reputację marki i tworzy szereg innych szkód finansowych dla nas" - dodał.

Grupa European Cockpit Association przekazała, że "komentarze szefa linii tworzą presję wśród pilotów czujących się zmuszonymi do latania, nawet gdy są zmęczeni". Wezwano organy regulacyjne do dokonania interwencji.

Martin Chalk z British Airline Pilots' Association (Balpa) porównał z kolei słowa Jozsefa Varadiego z "wręczeniem kluczyków pijanemu kierowcy".

"Teraz widzimy, jak marnie wygląda kultura bezpieczeństwa w tych liniach" - ocenił. Wezwał jednocześnie szefa Wizz Air do "wytłumaczenia się ze swoich słów". 

"Jeśli podtrzymuje swoją tezę o lataniu zmęczonych pilotów, powinien zastanowić się, czy jest na właściwym stanowisku" - dodał.