Brytyjskie parki bez pieniędzy. "To wielki kryzys"
Koalicja przedstawiła ministrom Anglii, Walii i Szkocji tzw. "Statut dla parków". W dokumencie wezwano polityków do "podjęcia działań w celu zapewnienia odpowiedniego finansowania, zarządzania, utrzymania i ochrony parków, które mają służyć obecnym i przyszłym pokoleniom".
"Cięcia budżetowe, które obejmują zatrudnienie i konserwację parków, poważnie zagrażają terenom zielonym" - ostrzega w rozmowie z "The Guardian" Dave Morris, przewodniczący National Federation of Parks and Green Spaces.
"Wiele osób myśli, że to lokalne rady są odpowiedzialne za utrzymanie lokalnych parków i otwartych przestrzeni. Niestety - w przeciwieństwie do zbierania odpadów - tak nie jest" - dodaje.
Z badania Heritage Lottery Fund wynika, że w 2017 roku mniejszym budżetem dysponowało aż 92 proc. zarządców terenów zielonych.
"Jako głos reprezentujący ponad 6 tys. lokalnych Grup Przyjaciół Parków w całej Wielkiej Brytanii, doceniamy ogromny wkład, jaki odgrywają nasi wolontariusze. Teraz nadszedł czas, aby takim samym zaangażowaniem wykazał się rząd. Opinia publiczna nie wybaczy przywódcom politycznym, jeśli przez nich nasze parki popadną w ruinę" - podkreśla Dave Morris.
O parki walczy też Helen Griffiths, dyrektor Fields in Trust, jednej z grup popierających nowy statut.
"Parki to ogromne korzyści dla zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. To bardzo cenne miejsca, w których wszyscy możemy się poruszać, oddychać, biegać i grać. Musimy ich bronić i chronić. Jeśli nie zrobimy tego teraz, możemy już na to nie mieć drugiej szansy" - apeluje Griffiths.