Brytyjskie media pozytywnie o Noblu dla premiera Etiopii
Zarówno "The Times", jak i "The Guardian" oceniają w komentarzach redakcyjnych, że choć Abiy jest premierem od zaledwie półtora roku, nie jest to nagroda jedynie "na zachętę", jaką była dla Baracka Obamy w 2009 r., bo dokonał on już realnych zmian i w kraju, i w relacjach z sąsiednią Erytreą.
"Może się zdarzyć, że początkowe obietnice Abiya nie zostaną spełnione. Jednak nawet jeśli etiopska wiosna okaże się fałszywą nadzieją, uhonorowanie przez Komitet Noblowski jego wysiłków jest słuszne i nie przedwczesne. Właściwą rolą nagrody powinno być albo uhonorowanie odważnych dysydentów, albo zachęcanie do praktycznych działań na rzecz przywracania pokoju. Nagroda Abiya należy do drugiej kategorii" - ocenia "The Times".
Gazeta podkreśla, że jest ona zachętą nie tylko dla mieszkańców Etiopii, ale i całej Afryki, która zbyt mocno ucierpiała wskutek autokratycznych i skorumpowanych rządów w ciągu ostatniego półwiecza. "Kontynent potrzebuje silnych instytucji, reform rynkowych i podporządkowania wojska rządom prawa. Abiy daje na to nadzieję, a komisja postanowiła do tego zachęcić. Decyzja jest mądra" - wskazuje "The Times".
"Przyznanie tegorocznej nagrody przywódcy, który jest u władzy zaledwie od 18 miesięcy, a wcześniej był mało znany, jest odważnym posunięciem. Jednak premier Etiopii, Abiy Ahmed, w okresie urzędowania dokonał zadziwiająco wiele" - wskazuje "The Guardian".
Jak podkreśla, etiopski polityk został nagrodzony przede wszystkim za wysiłki na rzecz porozumienia z Erytreą, ale równie imponujące są zmiany w jego kraju - fakt, że połowę jego rządu stanowią kobiety, zniesienie zakazu działalności partii opozycyjnych, uwolnienie tysięcy więźniów politycznych i aresztowania urzędników winnych korupcji oraz łamania praw człowieka.
"Zwolennicy mają nadzieję, że aura pokojowej nagrody Nobla zwiększy jego zdolność do tego, by dalej forsować głęboko idące zmiany w kraju. Ryzykiem jest to, że może ona podsycać pokusę skupienia się na indywidualnej charyzmie i zdolnościach, a nie na kwestiach merytorycznych, którymi Etiopia musi się zająć. Komitet Noblowski docenił nadzieję, jaką Abiy Ahmed dał Afryce. Pozostaje pytanie, czy będzie w stanie sprostać tym oczekiwaniom" - konkluduje "The Guardian".
Czytaj więcej:
Premier Etiopii laureatem Pokojowej Nagrody Nobla