Brytyjski Home Office miał deportować określoną liczbę imigrantów
Podczas wczorajszego przesłuchania przed parlamentarną komisją spraw wewnętrznych szefowa MSW przekonywała, że resort nie działa w oparciu o wyznaczone cele deportacyjne, a każdą sytuację ocenia jednostkowo.
Tłumaczyła się tym samym z błędów administracyjnych dotyczących tzw. pokolenia Windrush, czyli nawet pół miliona osób, które przyjechały do Wielkiej Brytanii z byłych karaibskich kolonii brytyjskich. Dziennik "The Guardian" ujawnił przed tygodniem, że wiele z nich nie ma dokumentów potwierdzających ich status imigracyjny, a w efekcie MSW groziło im - pomimo kilkudziesięcioletniego pobytu w kraju - deportacją.
Po wczorajszych zeznaniach szefowej MSW media informują o raporcie Głównego Inspektora ds. Granic i Imigracji z grudnia 2015 r., który sugeruje, że w roku 2015 urzędnicy przyjęli cel doprowadzenia do co najmniej 12 tys. "dobrowolnych deportacji". Osoba objęta "dobrowolną deportacją" jest zmuszona do opuszczenia kraju, ale ma możliwość wyboru terminu i sposobu wyjazdu.
Czołowi politycy opozycyjnej Partii Pracy oskarżyli rząd o to, że wprowadzenie takich zapisów jest elementem realizacji "polityki tworzenia wrogiego środowiska" wobec imigrantów w celu realizacji jednej z obietnic wyborczych Partii Konserwatywnej dotyczącej obniżenia imigracji do Wielkiej Brytanii netto (imigracja minus emigracja) do poniżej 100 tys. osób rocznie.
Lider laburzystów Jeremy Corbyn i minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Diane Abbott wezwali Rudd do rezygnacji ze stanowiska.
Występując dzisiaj ponownie przed posłami, Rudd tłumaczyła, że "nigdy nie zgadzała się na konkretny cel dotyczący liczby osób usuniętych z kraju" i zapewniła, że "nigdy nie poparłaby rozwiązania, które przedkłada cele liczbowe nad ludzi".
Szefowa resortu tłumaczyła, że dane były zbierane w celach wewnętrznych i podkreśliła: "jeśli były używane w nieodpowiedni sposób, to chcę zapowiedzieć, że to będzie musiało się zmienić".
Rudd podkreśliła, że poprosiła urzędników o pełny przegląd istniejących procedur, i zapewniła, że "przekaże najnowsze informacje Izbie Gmin i komisji ds. polityki wewnętrznej najszybciej jak to możliwe".
Jednocześnie odrzuciła wezwania polityków opozycji do złożenia dymisji, zapewniając, że to ona "jest osobą, która może sprawić, żeby to działało poprawnie".
Rzecznik premier Theresy May potwierdził na południowym briefingu z dziennikarzami, że szefowa rządu ma pełne zaufanie do pracy Amber Rudd, i wykluczył jej odejście z gabinetu.