Brytyjscy lekarze "ignorują niebezpieczeństwa związane z e-papierosami"
Brytyjskie Ministerstwo Zdrowia właśnie w elektronicznej używce widzi szansę na wyjście z nałogu dla ponad 7 milionów palaczy, a rządowa agencja do spraw zdrowia publicznego - Public Health England (PHE) opublikowała raport mówiący o 95 proc. mniejszej szkodliwości papierosów elektronicznych w stosunku do tradycyjnych wyrobów tytoniowych.
Jednak profesor Martin McKee z London School of Hygiene and Tropical Medicine twierdzi, że istnieją podstawy do "poważnych obaw" związanych z paleniem "elektryków". "Nikotyna w e-papierosach nie jest nieszkodliwym lekiem, nie mówiąc o wdychanych aromatach" - zauważa ekspert, cytowany przez "Metro".
"Nie korzystamy z e-papierosów na tyle długo, aby wiedzieć, jak naprawdę wpływają na nasze zdrowie, ale już mamy wystarczająco dużo powodów do poważnych obaw. Biorąc pod uwagę krótkoterminowy wpływ na czynność płuc i skutki sercowo-naczyniowe, istnieje wystarczająca ilość dowodów, aby stwierdzić, że powinniśmy być bardzo, bardzo ostrożni" - podkreśla McKee.
Profesor twierdzi, że Wielka Brytania jest "ślepa" na komunikaty dotyczące niebezpieczeństw związanych z vapowaniem. Przypomniał, że San Francisco przyjęło "rozsądną" politykę zakazywania e-papierosów, dopóki ich skutki zdrowotne nie zostaną w pełni ocenione. Ponadto, Stany Zjednoczone już ostrzegają nastolatków przed uzależnieniem od nikotyny z e-papierosów.
Dane PHE opublikowane w lutym pokazały, że liczba dzieci i nastolatków w Wielkiej Brytanii próbujących e-papierosów, podwoiła się w ostatnich latach. Profesor uważa, że "niepokojące" jest to, iż vaping jest wręcz "wpychany dzieciom", przez co mamy do czynienia z "nowym pokoleniem uzależnionym od nikotyny".