Brytyjczyk Geraint Thomas zwycięzcą Tour de France
Swój udział w tym sukcesie miał Michał Kwiatkowski, który należał do najbardziej pożytecznych pomocników w drużynie Sky.
W klasyfikacji punktowej zwyciężył po raz szósty Słowak Peter Sagan (Bora-Hansgrohe), wyrównując rekord Niemca Erika Zabela. Najlepszym "góralem" został Francuz Julian Alaphilippe (Quick-Step), a najlepszym młodzieżowcem - jego rodak Pierre Latour (AG2R). Drużynowo triumfowała hiszpańska ekipa Movistar.
Ostatni etap, z Houilles do Paryża (116 km), wygrał po finiszu na Polach Elizejskich Norweg Alexander Kristoff (UAE Team Emirates), wyprzedzając Niemca Johna Degenkolba (Trek-Segafredo) i Francuza Arnauda Demare'a (Groupama-FDJ).
Wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły dzień wcześniej na etapie jazdy indywidualnej na czas we francuskiej części Kraju Basków. Kolarze Sky świętowali zwycięstwo Thomasa, pijąc szampana i pozując do zdjęć fotoreporterom. Ściganie zaczęło się praktycznie kilka kilometrów przed metą. Długiego finiszu próbował mistrz Belgii Yves Lampaert (Quick-Step), odskoczył na kilkadziesiąt metrów od stawki, ale rozpędzony peleton nie dał mu szans.
32-letni Thomas, jeden z żelaznych pomocników Froome'a, wobec nieco słabszej dyspozycji Chrisa sam został liderem brytyjskiej drużyny i z tej funkcji wywiązał się wzorowo. Wygrał 11. etap do La Rosiere w Alpach, gdzie założył żółtą koszulkę. Nie oddał jej już do mety w Paryżu i nikt praktycznie mu nie zagroził. W sobotę urodzony w Cardiff kolarz obronił trykot w Espelette, zajmując w samotnej próbie na czas trzecie miejsce.
W klasyfikacji generalnej wyprzedził o 1.51 Dumoulina oraz o 2.24 Froome'a.
Triumf Walijczyka nie jest niespodzianką. Był już liderem Tour de France w pierwszych czterech dniach edycji 2017, a w czerwcu wygrał Criterium du Dauphine, będący alpejskim testem przed "Wielką Pętlą". Karierę rozpoczynał na torze. Ma w kolekcji m.in. złote medale igrzysk olimpijskich w Pekinie (2008) i Londynie (2012) w wyścigu drużynowym na dochodzenie.
"To jeden z najlepszych dni w moim życiu. Nie mam jeszcze dziecka, więc ten moment jest dla mnie tak ważny jak dzień ślubu. To coś, co do mnie jeszcze nie dociera i będę potrzebował dni, może tygodni, by pojąć co osiągnąłem. Zazwyczaj gdy wyścig się kończy, jestem zmęczony, ale nie tym razem. Czułem się jakbym leciał. To po prostu szczęście" - ozajmił Thomas, któremu na mecie, tak jak dzień wcześniej w Espelette, towarzyszyła żona.
Z Polaków najwyższe, 19. miejsce zajął Rafał Majka (Bora-Hansgrohe), ze stratą blisko 40 minut do Thomasa. W klasyfikacji górskiej, którą w przeszłości dwukrotnie wygrał, uplasował się na trzeciej pozycji.
Przed wyścigiem kolarz z Zegartowic zapowiadał, że chce powalczyć o czołową piątkę. Z tymi marzeniami pożegnał się po pierwszych górskich etapach w Alpach. Odżył w Pirenejach. W pamięci kibiców pozostanie jego wspaniała walka w piątek na przełęczy Aubisque, na którą wjechał z niewielką przewagą nad grupą faworytów. Do mety w Laruns dotarł jednak na piątej pozycji.
Najlepszym wynikiem Polaka w 105. edycji Tour de France okazało się czwarte miejsce Kwiatkowskiego w sobotniej czasówce w Espelette.