Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Brytyjczycy ignorują apele rządu. Gromadzą się przed pałacem Buckingham

Brytyjczycy ignorują apele rządu. Gromadzą się przed pałacem Buckingham
Niektórzy przyjechali z innych miast, by złożyć hołd księciu Filipowi. (Fot. Getty Images)
Mimo apeli, by z racji restrykcji przeciwepidemicznych hołd zmarłemu księciu Filipowi oddawać online albo przekazując datki jednej z organizacji charytatywnych, którym patronował, przed pałacem Buckingham w Londynie przez całą sobotę stała kolejka osób składających kwiaty.
Reklama
Reklama

Wobec nieskuteczności apeli, by nie przynosić kwiatów, służby porządkowe ustawiły wzdłuż ogrodzenia pałacu Buckingham barierkę, za którą wpuszczały stojące w kolejce osoby w takim tempie, by zachowany został bezpieczny dystans.

"To niezwykle ważny moment w brytyjskiej historii, dla powojennego pokolenia bardziej znaczący będzie tylko ten, kiedy królowa odejdzie. Przez te prawie 100 lat, które minęło od momentu, kiedy książę Filip się urodził, doszło do ogromnych zmian społecznych na świecie i w Wielkiej Brytanii, ale od wczesnych lat 50. rodzina królewska - królowa i książę Filip - była niezmiennym elementem, a teraz ta era się kończy. Ale zarazem wszyscy, którzy tu przychodzą, by oddać hołd rozumieją też, jak ogromnie trudny jest to moment dla królowej i dla całej rodziny" - przyznał Harry Taylor, dziennikarz lokalnej gazety "Camden New Journal".

"Książę odgrywał dużą rolę w życiu królowej, a królowa - w naszym życiu. Od zawsze była w życiu pokolenia naszych rodziców i naszym też. To bardzo smutne. Przynajmniej tyle możemy zrobić dla królowej, że tu przyjdziemy. Albo napiszemy na Facebooku" - oznajmiła nastolatka Mia.

Chris wraz z kilkuletnim synem przyjechał z oddalonego o około dwie godziny drogi od Londynu Wolverhampton specjalnie po to, żeby złożyć kwiaty pod pałacem Buckingham. Chris miał okazję kiedyś widzieć księcia Filipa na żywo - kilkanaście lat temu podczas targów rolnych Royal Three Counties Show.

Specjalnie do Londynu przyjechał też - wraz z żoną i trójką małych dzieci - Peter Andrews z Manchesteru. "Wyjechaliśmy dziś wcześnie rano, żeby tu przyjechać ze względu na królową, bo ona jest fantastyczną osobą. Jest inspiracją dla wszystkich, jest jak babcia dla całego kraju, a książę był jak dziadek" - stwierdził.

Zapytany, jak jako osoba czarnoskóra odnosi się do sugestii księcia Harry'ego i księżnej Meghan na temat rasizmu w rodzinie królewskiej, odpowiedział, że nie zgadza się z tym, w jaki sposób oni to przedstawili. "Być może jest czas na większą różnorodność, ale oni zapominają, że są częścią rodziny, a sprawy rodzinne trzeba załatwiać w rodzinie, a nie publicznie. Ale teraz nie jest na to czas, teraz jest czas żałoby" - podkreślił.

Książę Filip był małżonkiem królowej Elżbiety II przez ponad 73 lata. Zmarł w piątek rano na dwa miesiące przed swoimi setnymi urodzinami.

Czytaj więcej:

Książę Filip nie żyje. Mąż królowej Elżbiety II miał 99 lat

Brytyjscy politycy składają hołd zmarłemu księciu Filipowi

Pogrzeb księcia Filipa ma się odbyć w Windsorze

Brytyjska prasa: Książę Filip był modernizatorem monarchii

Pogrzeb księcia Filipa w sobotę 17 kwietnia

Książę Karol: Całej rodzinie ogromnie brakuje mojego ojca

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 23.04.2024
    GBP 5.0238 złEUR 4.3335 złUSD 4.0610 złCHF 4.4535 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama