Boris Johnson: "Wszyscy imigranci powinni mówić po angielsku"
Johnson zauważył jednak, że pomimo upływu czasu niektórym społecznościom wciąż nie udało się zintegrować. "Chcę, aby wszyscy, którzy tu przyjeżdżają i żyją, czuli się Brytyjczykami - to jest najważniejsza rzecz - i aby nauczyli się angielskiego" - podkreślił.
"Zbyt często słyszę o tym, że są jeszcze takie części naszego kraju i samego Londynu, gdzie niektórzy ludzie nie mówią po angielsku. Trzeba to zmienić, a ludziom tym należy pozwolić na odegranie roli w gospodarce i społeczeństwie dzięki wspólnemu doświadczeniu" - apelował.
Słowa Johnsona zostały skrytykowane przez Jane Dodds, kandydatkę Liberalnych Demokratów w nadchodzących wyborach uzupełniających Brecon i Radnorshire. "Tutaj, w Walii, wiemy, że niemówienie po angielsku nie stanowi przeszkody dla dobrze prosperującej społeczności" - zauważyła Dodds.
Kandydat na premiera wzbudził też kontrowersje, wypowiadając się na temat swoich poświęceń w służbie krajowi. "To żenujące, ale prawdziwe, że możliwe jest… zarobienie większych pieniędzy, nie będąc pełnoetatowym politykiem" - wyznał.
„Czasami trzeba coś poświęcić. I to jest właściwa rzecz. Bycie pełnoetatowym politykiem oznacza także, że nie będę w stanie szybko skończyć książki o Szekspirze, którą zacząłem" - dodał.
Wybór nowego lidera Partii Konserwatywnej, a tym samym nowego premiera, już się rozpoczął, gdyż karty do głosowania rozesłano wczoraj.
Głosowanie będzie trwało do 22 lipca, a wynik powinien zostać ogłoszony następnego dnia. Nowy premier najprawdopodobniej obejmie stanowisko 24 lipca.