Boeing 777: Kto kupił bilety na fałszywe paszporty?
1
Interpol poinformował, że analizuje 'kolejne podejrzane paszporty' pasażerów zaginionego Boeinga 777 Malaysian Airlines. Władze Malezji oraz agenci FBI badają hipotezę o zamachu terrorystycznym.
Reklama
Reklama
Biuro Interpolu w Rzymie podało, że co najmniej dwa paszporty, użyte przez osoby wchodzące na pokład zaginionego wczoraj samolotu były zarejestrowane w jego bazach jako skradzione lub zagubione, a międzynarodowa agencja policyjna bada teraz "kolejne podejrzane paszporty".
"Jest jeszcze za wcześnie, by wyciągać wnioski na temat powiązań między skradzionymi paszportami a zaginionym samolotem. Ale jest to w oczywisty sposób bardzo niepokojące, że jakiś pasażer mógł wejść na pokład samolotu, obsługujący międzynarodowe połączenie, posługując się skradzionym paszportem, zarejestrowanym w bazie danych Interpolu" - oświadczył sekretarz generalny agencji Ronald
Noble.
Lista pasażerów wydana przez przewoźnika zawiera nazwiska dwóch Europejczyków: Austriaka Christiana Kozela i Włocha Luigiego Maraldiego, którzy - według służb dyplomatycznych ich krajów - nie przebywali w samolocie, natomiast w 2013 roku w Tajlandii skradziono im paszporty.
Interpol podkreśla, że nikt nie sprawdził w ich bazie autentyczności dwóch skradzionych paszportów, których użyto, by dostać się na pokład zaginionego Boeinga. Agencja kontaktuje się teraz ze swymi biurami w innych krajach, by ustalić prawdziwą tożsamość pasażerów, którzy posłużyli się cudzymi dokumentami.
Poza tym pilot powinien poinformować linie lotnicze i kontrolerów lotów o zmianie trasy, co nie miało miejsca; samolot nie nadał też sygnałów SOS. "Czyni to bardziej prawdopodobną tezę, że przyczyną katastrofy był atak terrorystyczny, choć są na razie tylko spekulacje" - oświadczył analityk sektora lotniczego firmy Frost & Sullivan Ravi Madavaram.
Boeing 777 leciał z Kuala Lumpur do Pekinu. 40 minut po starcie linie lotnicze straciły kontakt z maszyną. Linie Malaysia Airlines podają, że samolot zaginął o godzinie 2:40 czasu lokalnego (18:40 Greenwich). Na pokładzie było 227 pasażerów i 12 członków załogi.
"Jest jeszcze za wcześnie, by wyciągać wnioski na temat powiązań między skradzionymi paszportami a zaginionym samolotem. Ale jest to w oczywisty sposób bardzo niepokojące, że jakiś pasażer mógł wejść na pokład samolotu, obsługujący międzynarodowe połączenie, posługując się skradzionym paszportem, zarejestrowanym w bazie danych Interpolu" - oświadczył sekretarz generalny agencji Ronald
Noble.
Lista pasażerów wydana przez przewoźnika zawiera nazwiska dwóch Europejczyków: Austriaka Christiana Kozela i Włocha Luigiego Maraldiego, którzy - według służb dyplomatycznych ich krajów - nie przebywali w samolocie, natomiast w 2013 roku w Tajlandii skradziono im paszporty.
Interpol podkreśla, że nikt nie sprawdził w ich bazie autentyczności dwóch skradzionych paszportów, których użyto, by dostać się na pokład zaginionego Boeinga. Agencja kontaktuje się teraz ze swymi biurami w innych krajach, by ustalić prawdziwą tożsamość pasażerów, którzy posłużyli się cudzymi dokumentami.
Poza tym pilot powinien poinformować linie lotnicze i kontrolerów lotów o zmianie trasy, co nie miało miejsca; samolot nie nadał też sygnałów SOS. "Czyni to bardziej prawdopodobną tezę, że przyczyną katastrofy był atak terrorystyczny, choć są na razie tylko spekulacje" - oświadczył analityk sektora lotniczego firmy Frost & Sullivan Ravi Madavaram.
Boeing 777 leciał z Kuala Lumpur do Pekinu. 40 minut po starcie linie lotnicze straciły kontakt z maszyną. Linie Malaysia Airlines podają, że samolot zaginął o godzinie 2:40 czasu lokalnego (18:40 Greenwich). Na pokładzie było 227 pasażerów i 12 członków załogi.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama