Bezdomni wymykają się definicjom, więc są "nielegalni"
"Zostałam postawiona w sytuacji, że jeśli chcę pomagać osobom bezdomnym, muszę łamać prawo. Na 80 osób w schronisku, które prowadzę, jedynie 19 przebywa w nim legalnie" - zaznacza w rozmowie z "DGP" Adriana Porowska, dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
Jak wyjaśnia gazeta, Porowska "od miesięcy, wraz z innymi organizacjami pozarządowymi świadczącymi pomoc bezdomnym, próbuje dotrzeć z przekazem, że obecne przepisy uniemożliwiają im pracę".
"Informowaliśmy zarówno Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), jak i władze Warszawy. Jednak jedni i drudzy nie zrobili wiele, by rozwiązać problem. Z wyjątkiem przerzucania się odpowiedzialnością" - podkreśla dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
"I raptem dostałam z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy pismo wzywające mnie do wyeliminowania naruszeń i realizacji zadań zgodnie z umową dotacyjną oraz ustawą o pomocy społecznej. Bo w mojej placówce są ludzie bez decyzji administracyjnych. Czyli co? Mam ich wyrzucić na ulicę?" - pyta Porowska.
"Winne są przepisy zawarte w ustawie z 2004 r. o pomocy społecznej" - wskazują jednoznacznie pytani przez "DGP" eksperci. "Mamy nieżyciowe, nieprecyzyjne, a miejscami sztywne przepisy, których trudno przestrzegać. Jednocześnie ciężar odpowiedzialności za ich stosowanie został zrzucony na organizacje pozarządowe" - zauważa w rozmowie z "DGP" dr Adam Ploszka z Zakładu Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji UW.
"Bo to na nie duże samorządy scedowały organizowanie pomocy bezdomnym. Kierownik schroniska staje więc przed wyborem: albo wyrzuci nielegalnych bezdomnych, albo będzie dalej stosował fortele, by pomóc ludziom i nie narazić się na wielotysięczne kary administracyjne" - dodaje ekspert.
Gazeta zaznacza, że "zgodnie z art. 101 ust. 2 ustawy, w przypadku osoby bezdomnej gminą właściwą do przyznania świadczenia, w tym miejsca w schronisku, jest ta, w której była ostatnio zameldowana na pobyt stały".
"To pokazuje, że osoba bezdomna jest traktowana w naszym kraju inaczej. Bo w innych przypadkach właściwa jest gmina według miejsca zamieszkania. Przepis skutkuje tym, że człowiek przebywający od lat w Warszawie może zostać przekierowany po pomoc do np. Szczecina, Przemyśla czy Tarnowa" - podsumowuje dr Ploszka.
Czytaj więcej:
Wielkiej Brytanii grozi pokolenie bezdomnych emerytów
"Zespół szybkiego reagowania" na pomoc bezdomnym w Londynie
Londyn: Ponad 800 osób trafiło z niewoli na ulicę