Belfast "domem" dla Polaka

35-latek przyjechał do Irlandii Północnej ponad 10 lat temu. Twierdzi, że znalazł się w tym kraju " przez przypadek". Teraz to w Belfaście, a nie w Polsce, czuje się jak w domu. "Jestem tutaj szczęśliwy, to jest mój dom. Kiedy pomyślę o Belfaście sprzed 9 lat, widzę, jak bardzo zmieniło się to miasto. Coraz lepiej się w nim żyje i jest tak wiele różnych narodowości" - zaznacza Polak, cytowany przez serwis UTV.

"Kiedy wrócę do Polski, czuję się jak turysta. Używam angielskiego jako mojego pierwszego języka, a większość moich przyjaciół pochodzi z Belfastu" - dodaje mężczyzna.  

"Miasto jest piękne i wspaniałe - z wyjątkiem przypadków rasistowskich incydentów" - dodaje. W przeciągu ostatnich miesięcy doszło bowiem do wielu ataków na polskich imigrantów, a ta agresja mocno zaniepokoiła m.in. Konsula Generalnego w Edynburgu.

"Moja mama, która niedawno mnie odwiedziła, przyznała, że bardzo się o mnie martwi. Zadała też wiele pytań odnośnie rasistowskich prześladowań. Pokazałem jej jednak, jak pięknym miastem jest Belfast" - zaznacza imigrant. 

35-latek prowadzi cykl zajęć dotyczących polskiej tradycji, a także warsztaty artystyczne dla osób z różnych środowisk. "Na zajęciach chcę pokazać ludziom, że tak bardzo się od siebie nie różnią, że wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi, które mają te same potrzeby i po prostu chcą być szczęśliwe. Dla mnie to jest najlepszy sposób, aby połączyć ludzi i kulturę"" - podsumowuje Konrad Pawlaszek.