Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Bargiel: Gdy dojechałem pod ścianę, po prostu położyłem się na śniegu

Bargiel: Gdy dojechałem pod ścianę, po prostu położyłem się na śniegu
Andrzej Bargiel zdobył szczyt K2 (8 611 m) i jako pierwszy na świecie zjechał na nartach do podstawy góry. (Fot. Facebook/Andrzej Bargiel)
Andrzej Bargiel, który jako pierwszy zjechał na nartach ze szczytu K2 (8 611 m) do podstawy góry, przyznał, że było to wyczerpujące i momentami bardzo niebezpieczne. 'Gdy dojechałem pod ścianę, po prostu położyłem się na śniegu' - stwierdził.
Reklama
Reklama

Wcześniej podobnego wyczynu dokonał w 2013 roku zjeżdżając z Sziszapangmy (8 013 m), w kolejnym roku z Manaslu (8 156 m), a w 2015 z Broad Peak (8 051 m). Góra K2 była drugą próbą zakopiańczyka, ubiegłoroczna zakończyła się niepowodzeniem.

"Cieszę się, że możemy już wracać i że jakoś to poszło w miarę szybko, i to jest bardzo fajne. Nie możemy się już doczekać powrotu" - przyznał Bargiel.

Jak sam powiedział wróci do kraju, w optymistycznej wersji, dotrze za tydzień. Teraz wraz z kolegami z ekipy czeka na karawanę. Na huczne świętowanie nikt nie miał nawet siły.

"Gdy dojechałem pod ścianę, po prostu położyłem się na śniegu. Wszyscy byli tak zmęczeni tym. Mało spaliśmy. Choć panowie tutaj byli w bazie, to byli w stu procentach zaangażowani w ten atak szczytowy. Myślę, że wracając, gdzieś w Islamabadzie, zrobimy małą imprezkę i przede wszystkim w Polsce" - zapowiedział.

W trakcie niedzielnego zjazdu Bargiel na godzinę musiał zatrzymać się w obozie czwartym na wysokości ok. 8 000 m, gdyż z powodu chmur widoczność była ograniczona do kilku metrów.

"Najwięcej stresu przyprawił mi odcinek między obozem czwartym a trzecim, bo po prostu zniknęła widoczność. Kiedyś widziałem tam lawinę - jak ona schodzi, to schodzi trzy tysiące metrów niżej, zasypując całą dolinę pyłem, dlatego to było takie stresujące. Później ten odcinek Messnera, trawers, który jest pod dwustumetrowym serakiem - to też jest bardzo niebezpieczne miejsce, i tam też schodzą takie lawiny, że aż się słabo robi, jak się na to patrzy. Ale końcówka też trudna, bo się okazało, że na dole jest bardzo ciepło i po prostu był tak mokry śnieg, że zjeżdżałem po kolana w brei, w takim cukrze. Musiałem normalnie zrzucać lawinę, żeby przejechać niektóre odcinki" - zrelacjonował.

"Myślę, że ten zjazd jest takim moim gestem na uczczenie 100-lecia niepodległości Polski i bardzo się cieszę, że to się powiodło. I jestem dumny, że jestem Polakiem i dobrze się czuję w Polsce, bezpiecznie. Wydaje mi się, że to jest super, że mogłem po prostu wykonać taki gest" - dodał.

Bargiel ma też w planach wejście na Mount Everest (8 848 m) i zjazd na nartach do bazy.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 23.04.2024
    GBP 5.0238 złEUR 4.3335 złUSD 4.0610 złCHF 4.4535 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama