Badanie: Negatywne skutki brytyjskiego systemu osiedleńczego dla obywateli UE
Zebrane na podstawie odpowiedzi 3 tys. respondentów dane ukazały, jak wiele obaw mają w związku z rejestracją imigranci z UE. Europejczycy boją się m.in. dyskryminacji i utraty tożsamości. Dużym problemem jest także brak przejrzystości jeśli chodzi o działania brytyjskiego rządu zmierzające do zagwarantowania praw obywateli z kontynentalnej części Europy.
Największym zmartwieniem imigrantów z UE (89 proc.) jest dyskryminacja, jakiej obawiają się np. w miejscu pracy, przy przekraczaniu granicy czy podczas wynajmowania nieruchomości.
10,9 proc. respodentów obawia się, że będzie zmuszonych do podawania swojego statusu osiedleńczego bankowi, landlordowi bądź lokalnej gminie.
"Pracuję w sektorze publicznym i ktoś z działu HR przekazał mi, że nie jest w stanie zawrzeć ze mną umowy na stałe, ponieważ moja przyszłość w Wielkiej Brytanii jest niepewna. Poprosili mnie o udowodnienie, że złożyłem wniosek o status osoby osiedlonej" - przekazał anonimowo jeden z respondentów.
W raporcie z podsumowaniem badania stwierdzono, że Home Office w żaden sposób nie przyczynił się do rozwiania wątpliwości i uspokojenia zarówno osób, które już złożyły wniosek, jak i tych, które jeszcze tego nie zrobiły.
Jak wskazano w wynikach badania, nawet osoby ze statusem zasiedlenia "czują się mniej zintegrowane i mniej bezpieczne". Za niepokojący uznano z kolei fakt, że 7 proc. respondentów uznało, iż nie musi aplikować o settled status.
"Ten raport pokazał, że rząd Wielkiej Brytanii nie zdobył zaufania obywateli UE, a ostatnie trzy lata spędził na podsycaniu niepokojów za pośrednictwem skrajnie różnych wiadomości" - przekazał Maike Bohn, współzałożyciel organizacji The3Million.
"Czy jesteśmy tymi często cytowanymi przyjaciółmi, współpracownikami i sąsiadami, czy może niepożądanymi gośćmi, zasiłkowiczami i ludźmi wykorzystującymi NHS? Rząd musi zwiększyć wsparcie na szczeblu lokalnym zarówno dla obywateli UE, jak i dla pracodawców, landlordów i innych, którzy będą zmuszeni do weryfikacji statusu imigracyjnego" - dodał.
Maike Bohn zaapelował również do premiera Borisa Johnsona, zwracając uwagę, że "musi on reprezentować wszystkich mieszkańców Wielkiej Brytanii i zacząć odbudowywać zaufanie poprzez realne działania".
31 stycznia br. Zjednoczone Królestwo rozpocznie proces opuszczania Unii Europejskiej.
Czytaj więcej:
Burmistrz Londynu obala mity o "settled status"
Europarlament apeluje do Wielkiej Brytanii o ochronę praw obywateli UE
Już ponad pół miliona Polaków z pozwoleniem na pobyt po Brexicie
Nie będzie automatycznej deportacji obywateli UE bez settled status