Awokado na cenzurowanym. Brytyjska gastronomia nie chce go serwować
"Od dzisiaj nie będziemy już serwować awokado w naszym lokalu. To. Nie. Jest. Żart" - napisał trzy dni temu na Instagramie właściciel restauracji "Wild Strawberry" z Peterley Manor Farm w hrabstwie Buckinghamshire w Anglii.
Szef "Wild Strawberry" wyjaśnił wiele przyczyn tej decyzji, w tym dystans, jaki pokonują firmy transportowe, aby owoc dotarł na Wyspy. Poza tym - jak podkreślł - woli postawić na lokalne składniki.
"W związku z rosnącymi obawami dotyczącymi zmian klimatu, wydaje się nielogiczne transportować awokado w samolotach aż z Ameryki Środkowej i Południowej, kiedy możemy gotować z produktów rosnącymi w pobliżu" - dziennik "The Independent" cytuje właściciela restauracji.
Kontrowersje dotyczące awokado wiążą się też z jego uprawą. Chodzi o to, że coraz więcej rolników w Ameryce Południowej i Środkowej specjalizuje się w ich uprawie, wciąż podnosząc ich ceny i wycinając lasy pod ich uprawę. Zyski z uprawy popularnych owoców czerpią nawet kartele narkotykowe w Meksyku.
Podobną decyzję podjął lokal gastronomiczny "Tincan Coffee Co" z Bristolu. "Uwielbiamy awokado, szczególnie z jajkiem, ale etyka prowadzenia kawiarni zawsze była dla nas najważniejsza"- uzasadnił decyzję współzałożyciel restauracji Adam White.
W podobnym tonie wypowiedział się jeden z najbardziej znanych irlandzkich szefów kuchni JP McMahon, którego jedna z restauracji "Aniar" ma gwiazdkę Michelina. Restaurator uznał awokado za "krwawe diamenty" Meksyku, podkreślił też, że wszystkie restauracje powinny natychmiast przestać ich kupowania i serwowania klientom.