Algierscy piłkarze oddali premię potrzebującym
"Pieniądze zostaną przekazane ludziom ze Strefy Gazy, którzy ich bardziej potrzebują niż my" - zapowiedział 26-letni Islam Slimani, który w brazylijskim mundialu strzelił dwie bramki - z Koreą Płd. (4:2) i Rosją (1:1).
Wcześniej z premii zrezygnowali też Grecy, którzy - podobnie jak Algierczycy - odpadli w 1/8 finału. Zaproponowali, aby fundusze przekazać na budowę centrum treningowego. Z kolei o premie dla siebie targowali się zawodnicy z Nigerii, Kamerunu i Ghany.
Piłkarzy Algierii, którzy wczoraj wrócili do ojczyzny, witały setki tysięcy ludzi. Owację zgotowano także trenerowi Vahidowi Halilhodzicowi, który prawdopodobnie pożegna się z zespołem narodowym. Według doniesień prasowych, wygasający kontrakt trenera urodzonego w Bośni i Hercegowinie nie zostanie przedłużony. Jego następcą ma zostać Francuz Christian Gourcuff.
Algierscy kibice zbierają podpisy pod petycją nawołującą do zatrzymania Halilhodzica na stanowisku selekcjonera. O pozostanie trenera zaapelował też prezydent kraju Abdelaziz Bouteflika. "Vahid powinien zostać z nami. Mamy świetny zespół" - stwierdził prezydent Algierii.
"Lisy Pustyni" po raz pierwszy w historii awansowały do fazy pucharowej mistrzostw świata. Mogło być lepiej, ale w spotkaniu o ćwierćfinał dopiero po dogrywce przegrały z faworyzowanymi Niemcami 1:2. Obecnie głównym tematem w mediach jest przyszłość Halilhodzica, który objął algierską kadrę w 2011 roku. Wcześniej prowadził m.in. ekipę narodową Wybrzeża Kości Słoniowej, Paris Saint Germain, Trabzonspor, Dinamo Zagrzeb.
Według niektórych źródeł, otrzymał on propozycję z tureckiego Trabzonsporu. Ma zarabiać 3 miliony euro rocznie. Zainteresowana zaangażowaniem Halilhodzica jest też federacja Bośni i Hercegowiny.