Airbus rozbił się w Egipcie. Na pokładzie ponad 200 osób
Airbus A-321, należący do rosyjskich linii lotniczych Kogalymavia, rozbił się niedługo po starcie z Sharm el-Sheikh - informuje BBC.
Maszyna, która leciała do Petersburga, zniknęła z radarów w momencie, kiedy znajdowała się na wysokości 9 500 m. Rosyjskie agencje, m.in. TASS, podają, że chwilę wcześniej załoga zgłaszała problem techniczny.
Jak donosi ekspert z portalu Flightradar24, który śledzi ruch samolotów pasażerskich, Airbus zaczął spadać bardzo szybko, tracąc 1 500 m na minutę.
Według rosyjskich władz, na pokładzie samolotu były 224 osoby, w tym 17 dzieci oraz 7 członków załogi. Większość pasażerów stanowili turyści z Rosji.
Bardzo szybko, bo po niecałej godzinie poszukiwań, zlokalizowano wrak samolotu. Znajduje się on na pustyni w rejonie miast Al-Arisz i Hasna. Jak podaje agencja Reutera, maszyna jest "całkowicie zniszczona" i jest mało prawdopodobne, aby ktoś przeżył.
Synaj to miejsce dużej aktywności organizacji terrorystycznych, ale agencja Reutera podaje, powołując się na informacje w egipskich władzach, że nic nie wskazuje na zamach; m.in. dlatego, że wysokość, na której Airbus zniknął z radarów, wyklucza jego zestrzelenie.