62 proc. Polaków ma oszczędności, by przetrwać po utracie pracy
"Większą poduszkę finansową mają mężczyźni niż kobiety, osoby młodsze i z wyższym wykształceniem. Wraz z wiekiem ta poduszka maleje. Im większa firma, tym jej pracownicy mają więcej zgromadzonych środków na czarną godzinę" - wskazał prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki.
Deklaracje, że oszczędności wystarczy im na okres "do pół roku oraz rok i dłużej" częściej składają mieszkańcy wsi (46,5 proc.) niż miast. Z kolei na odpowiedź "do trzech miesięcy" najczęściej wskazują osoby z miejscowości od 20 do 100 tys. mieszkańców (46,4 proc.) i największych miast (pow. 500 tys. mieszkańców) - 44,4 proc.
Według badania, 78 proc. pracowników mikro- i małych firm dostaje sygnały od swoich szefów, że mogą być problemy z utrzymaniem miejsc pracy. Co dziesiąty pracownik w mikrofirmie przeczuwa, że redukcja zatrudnienia może objąć do 100 proc. załogi.
Takie sygnały rzadziej dostają osoby zatrudnione w dużych i średnich firmach. Uważają też one, że jeśli będzie redukcja etatów, to zwolniona zostanie maksymalnie jedna czwarta zespołu. Zdaniem ekspertów, poczucie bezpieczeństwa u poszczególnych pracowników jest ściśle związane ze stabilną sytuacją firmy na rynku.
W sumie 62 proc. respondentów przyznało, że ma oszczędności, które pozwolą im funkcjonować po ewentualnej utracie pracy na skutek koronawirusa. Np. kobiety częściej deklarują, że będą mogły za zgromadzone pieniądze przetrwać do 3 miesięcy - 45,6 proc. pań wobec 35,8 proc. mężczyzn. Mężczyźni częściej natomiast podają, że mają środki, by przetrwać do pół roku oraz rok i dłużej.
Panie cechuje też większa niepewność. 14 proc. z nich nie potrafi określić, na jak długo wystarczy im pieniędzy. W przypadku mężczyzn jest to 8,5 proc.
Czytaj więcej:
Idą potężne straty i zwolnienia
Holandia: Polska i Węgry otrzymują zbyt dużo na walkę z epidemią