4-dniowy tydzień pracy "ratunkiem na koronawirusowy kryzys"
Światowi przywódcy, w tym brytyjski premier Boris Johnson, otrzymali list z propozycją zmian w prawie pracy. Najważniejszą modyfikacją ma być ograniczenie tygodnia pracy do czterech dni.
Dzięki temu, częściowo zażegnane ma być m.in. ryzyko zwolnień. W krótszym czasie pracownicy wykonają mniej pracy, trzeba więc będzie ich więcej, aby przedsiębiorstwo funkcjonowało bez problemów.
Według sygnatariuszy dokumentu, taka zmiana zapewniłaby też pracownikom lepszą równowagę między pracą a życiem prywatnym - informuje Metro.co.uk.
"W przeszłości krótsze godziny pracy były wykorzystywane w czasach kryzysu i recesji gospodarczej jako sposób na równiejszy podział pracy między bezrobotnymi i tymi, którzy pracowali za dużo" - napisali autorzy listu, w tym m.in. liderzy brytyjskich związków zawodowych.
"Dlatego uważamy, że teraz jest najlepszy czas na wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy, aby pomóc uporać się z ekonomicznymi skutkami pandemii" - podkreślono.
"Od wprowadzenia weekendu i ośmiogodzinnego dnia po Wielkim Kryzysie w latach trzydziestych XX wieku godziny pracy były stopniowo redukowane aż do lat 80. Od tego czasu redukcja godzin pracy utknęła w martwym punkcie. Pomimo obietnic, ogromny postęp technologiczny i automatyzacja nie zapoczątkowały nowej ery większej ilości wolnego czasu" - dodano w liście.
Brytyjski ekonomista John Maynard Keynes już w 1930 r. prognozował, że zmiany technologiczne i wygenerowane dzięki nim bogactwo doprowadzą do sytuacji, w której tydzień pracy będzie wynosił 15 godzin. Keynes miał rację co do bogactwa, ale zupełnie pomylił się co do tygodnia pracy, który wydłużył się zamiast skrócić.
Czytaj więcej:
4-dniowy tydzień pracy w UK "uratowałby etaty po pandemii”
Kolejny gigant "na skraju bankructwa". Pracę może stracić 21 tys. osób
Osiem milionów Amerykanów z powodu Covid-19 żyje w ubóstwie
Bezrobocie w UK wciąż rośnie. ONS informuje o rekordowej liczbie zwolnień
Dodatkowy bank holiday z okazji święta Elżbiety II