Rozmiary odzieży i obuwia w Wielkiej Brytanii i w Polsce
Najłatwiej poradzić sobie z rozmiarami odzieży.
Wystarczy tylko zapamiętać brytyjski odpowiednik polskiego.
Ważne jednak, aby podczas zakupów mierzyć rzeczy jeszcze w sklepie, może się okazać na przykład, że brytyjskich odpowiednik będzie na nas za duży albo za mały.
Dzieje się tak zwłaszcza w sklepach z amerykańskimi ubraniami, włoskimi cy hiszpańskimi.
Rozmiary ubrań:
6 – 34
8 – 36
10 – 38
12 – 40
14 – 42
16 – 44
18 – 46
Najwięcej problemu maja panie z rozmiarami biustonoszy.
Te brytyjskie różnią się diametralnie od tych, do których są przyzwyczajone w Polsce. Najlepiej byłoby skorzystać z usług, jakie oferuje na przykład sieć sklepów Marks&Spencer i zupełnie za darmo pozwolić sobie na zdjęcie miary. Pozwoli to na dobranie odpowiedniego stanika. W największym skrócie rozmiary biustonoszy w Polsce i Wielkiej Brytanii można sprecyzować w ten sposób:
32 – 70
34 – 75
36 – 80
38 – 85
40 – 90
Rozmiary obuwia:
na kazdym artykule czy to buty czy ubrania,koszule sa oznaczeni angielskie ,miemieckie,usa wiec nie piszcie glupot a buty to najlepiej przymierzyc na noge bo nie zawsze miara pasuje do oznaczen
NIE SUGERUJCIE SIĘ TYM !!!!!!!!!! Moja córka ma rozmiar 6 (UK) , a to jest 21,05 . Tu piszą , że to 23 . To jest RÓŻNICA - jeśli kupisz dziecku 21 i pół , a 23 ! DROGIE MAMY NIE PATRZCIE NA TO TYLKO MIERZCIE TO SWOIM DZIECIOM BEZPOŚREDNIO !!!!!!!!!
Pozdrawiam
Bucik Mama
Nie rozumiem oburzenia ludzi komentujacych. To jest PODSTAWOWA rozmiarowka i jest ona dobra. Lecz sa marki, czy skepy ktore maja inna rozmiarowke (np.H&M czy Bershka) i tu nalezy sprawdzic wszystko na stronie internetowej. Rozmiar buta zalezy od modelu ja zazwyczaj nosze UK5, ale np. Jordany hi top juz 5.5 . Przy zakupie powinnismy sie sugerowac rozmiarem wkladki (podany w cm) - taki jaki podaje marka obuwia. Na pierwszy rzut oka widac, ze komentujacy nie maja pojecia o tym jak kupuje sie ubrania czy obowie, haha :D
Faktycznie buty mają inne wymiary w Angli . Jest jakaś strona na ten temat w necie .
Wszystko się zgadza w tych tabelach ! A komentujący-no cóż- są ludzie i kaloryfery.
Mierzyć stopy, próbować w sklepie a nie ubliżać od "kaloryferów" :)))