Marc Jacobs stawia na minimalizm w makijażu
Makijaż, który Diane Kendal musiała stworzyć na potrzeby pokazu był niezwykle bliski jej sercu. Choć jako makijażystka często odpowiada za najbardziej szalone i wymyślne wizaże, sama lubi się nosić naturalnie.
"Nie lubię, kiedy moje makijaże są zbyt przytłaczające" - przyznaje w rozmowie z serwisem "Fashion". Makijażystka zdradza, że jej makijażowa rutyna najczęściej sprowadza się do nawilżenia skóry, podkręcenia rzęs i delikatnie podkreślonych ust.
Podobny makijaż można było podziwiać na modelkach prezentujących najnowszą kolekcję Marca Jacobsa. Duży akcent makijażystka położyła na nieskazitelną cerę. "Koncentrujemy się na pięknej skórze, podkreślamy i delikatnie wypełniamy brwi, jeśli jest taka potrzeba. Aby dopełnić całość i nadać twarzy nieco wyrazistości subtelnie zaznaczamy usta" - zdradziła za kulisami pokazu.
"Makijaż daje kobietom moc tworzenia postaci, kreowania siebie, jeśli tylko tego chcą. Może być transformacyjny lub subtelny. Makijaż może być bardzo potężny i mieć wielką moc!" - zdradza.
Zaproponowany przez Jacobsa "make up no make up" stoi troszkę w opozycji do najnowszych trendów, które zachęcają do śmielszej zabawy z kolorami. Zatem ograniczenie makijażu jedynie do korektora niwelującego niedoskonałości, odrobiny pudru, tuszu i produktu do brwi, wydaje się skrajnym minimalizmem.
Jak zgodnie przyznają makijażyści, uzyskanie efektu "naked face" jest trudne i w dużej mierze zależy od tego czy i jak wypielęgnowana jest skóra. Zatem znowu potwierdza się mantra, którą powtarzają makijażyści - pielęgnacja to podstawa makijażu.
A jeśli Marc Jacobs zapowiada minimalizm w makijażu, o skórę warto zadbać już dziś.