Słynna barokowa fontanna, która niedawno odzyskała blask i splendor dzięki gruntownemu, kosztownemu remontowi i konserwacji, jest zabytkiem szczególnie chronionym w Wiecznym Mieście. Wprowadzono tam szereg zakazów, by nie dopuścić do zniszczenia budzącej zachwyt budowli. Obowiązuje stanowczy zakaz kąpieli, moczenia nóg, siadania na brzegu i jedzenia, wspinaczki. Za występki te grożą surowe kary w wysokości do ponad 400 euro.

Zakazy te są regularnie łamane, a większość zagranicznych turystów nawet o nich nie wie. Każdego dnia tysiące turystów siadają na odnowionych brzegach fontanny z lodami i napojami, moczą nogi, a nawet, by zrobić sobie zdjęcie, wdrapują się na rzeźby i kamienie niszcząc je butami.

Nagranie filmowe, zamieszczone na stronie dziennika "Corriere della Sera", który napiętnował te zachowania, pokazuje też wyraźnie, że patrole straży miejskiej często już nie interweniują i nie ścigają sprawców, mimo wcześniejszych zapowiedzi kategorycznych działań.

Władze rzymskie ogłaszały, że chcą, by przy zabytku baroku obowiązywały takie same zasady zwiedzania, jak w muzeach. Turyści, wyjaśniano, będą w ogonku przechodzić przed słynną budowlą i nie będą mogli się przed nią zatrzymywać na dłużej niż wymaga tego rytuał wrzucenia monety w nadziei na powrót do miasta.

Na razie zarząd stolicy nie reaguje. Znacznie bardziej stanowcze są władze Wenecji, gdzie jako karę za wybryki i niecywilizowane zachowanie wprowadziły zakaz pobytu w mieście na wzór tego stadionowego. Niezdyscyplinowani turyści otrzymują formalny nakaz jego opuszczenia.