Żółw bumerang?!
Od pół wieku wędruje po świecie, ale zawsze wraca do domu!
Reklama
Reklama
Żółwica Tina wędruje po świecie, ale mimo upodobania do dalekich podróży i niezależności, zawsze wraca do swego pierwszego właściciela, mieszkającego koło Cremony na północy Włoch.
Włoska prasa podała, że 66-letni obecnie Franco Olzi otrzymał żółwia w 1956 roku, kiedy był małym chłopcem. Wkrótce potem Tina zniknęła. Cała jego rodzina w ciągu wielu następnych lat nie tylko pogodziła się z utratą zwierzęcia, ale niemal o nim zapomniała. Tymczasem Tina nieoczekiwanie pojawiła się 7 lat temu. Nie zatrzymała się jednak na dłużej, bo znowu uciekła.
Niedawno Olzi, który w czasie długich wypraw Tiny w nieznanym kierunku został ojcem, a potem dziadkiem, podczas spaceru w pobliżu swego domu znów zobaczył swoją żółwicę. Było to, jak zapewnił, prawie w tym samym miejscu, w którym odnalazł ją po raz pierwszy.
Aby nie dopuścić do następnych wieloletnich ucieczek, Franco Olzi postanowił podarować żółwicę swoim czterem wnukom, mieszkającym również koło Cremony. Dzieci obiecały trzymać ją w ogrodzie z solidnym ogrodzeniem.
Włoska prasa podała, że 66-letni obecnie Franco Olzi otrzymał żółwia w 1956 roku, kiedy był małym chłopcem. Wkrótce potem Tina zniknęła. Cała jego rodzina w ciągu wielu następnych lat nie tylko pogodziła się z utratą zwierzęcia, ale niemal o nim zapomniała. Tymczasem Tina nieoczekiwanie pojawiła się 7 lat temu. Nie zatrzymała się jednak na dłużej, bo znowu uciekła.
Niedawno Olzi, który w czasie długich wypraw Tiny w nieznanym kierunku został ojcem, a potem dziadkiem, podczas spaceru w pobliżu swego domu znów zobaczył swoją żółwicę. Było to, jak zapewnił, prawie w tym samym miejscu, w którym odnalazł ją po raz pierwszy.
Aby nie dopuścić do następnych wieloletnich ucieczek, Franco Olzi postanowił podarować żółwicę swoim czterem wnukom, mieszkającym również koło Cremony. Dzieci obiecały trzymać ją w ogrodzie z solidnym ogrodzeniem.