Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Will Smith pod wpływem narkotyków przewidział swój upadek...

Will Smith pod wpływem narkotyków przewidział swój upadek...
Gwiazdor wyznał, że podczas jednej z najbardziej przerażających wizji zobaczył koniec swojej kariery. (Fot. PAP/EPA)
'Nie trzeba go nikomu przedstawiać. Oto przyjaciel całej Ameryki, Willard Carroll Smith' - tak w swoim programie emitowanym na platformie Netflix David Letterman przedstawił Willa Smitha. Wtedy bez wątpienia wielu podzielało jego zdanie, jednak po rozdaniu tegorocznych Oscarów Smith nie jest przyjacielem każdego.
Reklama
Reklama

W programie, nagranym jeszcze przed pamiętną ceremonią, gwiazdor opowiedział m.in. o swojej duchowej podróży i ayahuasce, po którą sięgał aż 14 razy.

Podczas spotkania cenionego dziennikarza i popularnego aktora napięcie rosło stopniowo. Z każdym kolejnym pytaniem Davida Lettermana, gwiazdor odsłaniał się coraz bardziej. Opowieść o dorastaniu Willa Smitha, jego korzeniach, drodze do sukcesu zawodowego i finansowego doprowadziła do punktu, w którym aktor przyznał, że to wszystko, do czego tak usilnie dążył, okazało się zupełnie niesatysfakcjonujące.

Letterman nieprzypadkowo zatrzymał się przy kasowym sukcesie filmu "Jestem Legendą". Okazało się, że w pierwszy weekend otwarcia produkcja zarobiła 77 milionów dolarów, a jedyna myśl, jaka wtedy przyszła Smithowi do głowy brzmiała: "Ciekawe, co trzeba zrobić, żeby dobić do 80 milionów?".

"Wtedy zacząłem zauważać, że coś jest nie tak. Kiedy skupiasz się na sukcesie finansowym, nic nie jest wystarczająco dobre" - skwitował Smith, wspominając, że ten moment był sygnałem ostrzegawczym, który skłonił go do zawieszenia pracy na dwa lata i odbycia podróży w głąb siebie.

Gwiazdor "Facetów w Czerni" sięgał po różne metody. Na przykład przez dwa tygodnie podjął próbę milczenia i nie odzywał się ani słowem. "To uświadomiło mi, jakie szaleństwo panuje w mojej głowie. Nie byłem nieszczęśliwy, ale wszystko straciło swój blask. Kasowe produkcje były bardziej uzależnieniem, aniżeli czymś, co przynosiło emocjonalne spełnienie" - tłumaczył.

Aby jeszcze bardziej pogłębić tę autorefleksyjną podróż, Smith postanowił udać się do Peru, by tam sięgnąć po ayahuascę (pnącze dusz). Psychodelik przyjmowany w formie napoju.

Aktor nie ukrywał, że w ciągu ostatnich dwóch lat zetknął się z tym wywarem 14 razy. Ale jedna wizja, jaka temu towarzyszyła była szczególnie przerażająca. I o niej właśnie opowiedział Lettermanowi tuż przed ceremonią rozdania Oscarów (bo wtedy był ten program nagrywany).

"Po wypiciu zazwyczaj czekasz 45 minut, aż poczujesz efekt. Siedzisz, myślisz sobie: może tym razem nie zadziała. Tak więc piję, czekam, aż nagle widzę, jak wszystkie moje pieniądze uciekają, mój dom też. To koniec mojej kariery. Próbuję zatrzymać pieniądze, karierę. Całe moje życie się wali. Chcę wymiotować. Nagle słyszę głos: takie jest życie. Za chwilę dobiega mnie wołanie Willow, która krzyczy: tato, ratunku, dlaczego nie możesz mi pomóc? Mówię do niej: nie widzę cię kochanie" - aktor opowiedział to wspomnienie tak, jakby dopiero się wybudził z psychodelicznego transu.

Z tej przerażającej wizji wyrwała go szamanka poklepująca po ramieniu i powtarzająca "spokojnie".

"Zrozumiałem, że cokolwiek się stanie, dam sobie radę. Poradzę sobie z utratą każdej osoby, ze wszystkim, co może pójść w życiu źle. Poradzę sobie ze wszystkim, co przyniesie mi życie. To część psychologicznego treningu, który daje ayahuasca. 99 proc. rzeczy, o które się martwisz, prawdopodobnie się przydarzą. Przyczyną 99 proc. bólu i rozpaczy jesteś ty sam. W trakcie swoich podróży nauczyłem się ufać sobie. Ufać na tyle, że niezależnie od tego, co się wydarzy, wiem, że będzie dobrze" - optymistycznie podsumował Smith.

Wkrótce po tej rozmowie spoliczkował Chrisa Rocka za żart o jego żonie.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 17.04.2024
GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama