Nawet kilkunastosekundowa przerwa w trakcie pracy może mieć zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Eksperci przyznają, że każda czynność, która choć na chwilę wyrywa nas z rutyny i pozwala przełamywać pewną monotonię, ma korzystny wpływ na naszą efektywność. Wskazują też, że może to być chwila na zrobienie herbaty, krótkie rozciąganie albo spacer.

Sooyeol Kim, doktorant z University of Illinois, wskazuje, że chociaż przerwy są niewielkie, mogą mieć nieproporcjonalnie silny wpływ. Badania wykazały, że mogą poprawić zdolność pracowników do koncentracji, zmiany sposobu postrzegania pracy, a nawet pomóc im uniknąć typowych dolegliwości wynikających z siedzenia przy biurku.

Badania dotyczące tych niewielkich przerw pojawiły się już w latach 80. Naukowcy z Narodowego Instytutu Bezpieczeństwa i Higieny Pracy w Ohio oraz Purdue University w Indianie chcieli dowiedzieć się, czy "przelotne" przerwy mogą zwiększyć produktywność lub zmniejszyć stres. Dlatego stworzyli sztuczne środowisko biurowe i zaprosili 20 uczestników na dwa dni do pracy. Ochotnicy mieli wykonywać "wysoce powtarzalne" zadanie polegające na wprowadzaniu danych.

Każdy uczestnik miał możliwość dokonania jednej miniprzerwy na każde 40 minut pracy. Podczas przerwy, która zwykle trwała zaledwie 27 sekund, uczestnicy przerywali pracę, ale pozostali na stanowisku. Po zmierzeniu tętna i wydajności swoich "pracowników" przed i po każdej przerwie naukowcy odkryli, że nie były one w rzeczywistości tak korzystne, jak się spodziewali. W niektórych przypadkach pracownicy wykazywali się niższą koncentracją. Okazało się jednak, że nieznaczne wydłużenie tej przerwy powodowało u pracowników obniżenie tętna i poprawę koncentracji.

Kolejne badania rzuciły nowe światło na ideę "mikroprzerw" wskazując, że mogą nieść ze sobą wiele korzyści - zmniejszając stres, utrzymując zaangażowanie pracowników i czyniąc pracę przyjemniejszą.